Martin Smolinski : Drugi rezerwowy to nie jest może szczyt marzeń, ale nie jest też źle
29.10.2016 13:56
W środę BSI ogłosiło nazwiska zawodników, którzy otrzymali dzikie karty oraz zajęli miejsca rezerwowych na przyszłoroczny cykl Grand Prix. Drugim rezerwowym w walce o tytuł najlepszego żużlowca globu został Niemiec, Martin Smolinski. Zawodnik będący w stałym kontakcie z firmą zarządzającą całym cyklem liczył po cichu na dzika kartę, ale i tak nie narzeka, gdyż uważa, że jest duża szansa na pokazanie się w kilku zawodach Grand Prix.
- Byłem w kontakcie z organizatorami jeszcze przed Grand Prix w Melbourne i wiedziałem, że jestem w ścisłym gronie zawodników z szansami na dziką kartę. Po zawodach organizatorzy przekazali mi ostateczną decyzję o przyznaniu mi miejca drugiego rezerwowego. Drugi rezerwowy to nie jest może szczyt marzeń, ale nie jest też źle. W zasadzie to dyskusja czy szklanka jest do połowy pełna czy do połowy pusta.
Ciesze się, że byłem brany pod uwagę w tych rozmowach i liczę na okazję do udziału w zawodach.
Lindgren jako pierwsza rezerwa przejeździł cały sezon, a drugi rezerwowy Jepsen Jensen też miał okazję do startów.
Całą zimę będziemy teraz mocno się przygotowywać, żeby nie było wstydu jak przyjdzie wystąpić w zawodach Grand Prix.
Jakby nie było, jako drugi rezerwowy klasyfikowany jestem w dwudziestce najlepszych żużlowców świata, co potwierdza tylko, że sezon 2016 miałem na prawdę przyzwoity. Co prawda nie wiadomo jeszcze jak będzie wyglądał kalendarz zawodów w roku 2017, ale pamiętać należy, iż zawody Grand Prix jest pokazywane w telewizji w wielu krajach, pojawia się w wielu wielkich miastach także przy odrobinie szczęścia o Smolinskim znowu może być głośno - powiedział Martin Smolinski.
Redakcja (za: facebook.com/martinsmolinski84)