Fogo Unia Leszno tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi zakończyła na siódmym miejscu. Po wspaniałym sezonie 2015 gdzie ekipa z Leszna została drużynowym mistrzem Polski, w następnym prezentowała się poniżej oczekiwań. Kibice leszczyńskiej Unii przeżywali chwilę grozy, gdy ukochanej drużynie groziły baraże o utrzymanie w najlepszej lidze świata.
Na początku sezonu w zespole nie doszło do dużych zmian, zrezygnowano ze starszego z braci Pawlickich. Na jego miejsce wskoczył Duńczyk Peter Kildemand. W wiek seniora wszedł Piotr Pawlicki, który w sezonie 2016 brał udział w cyklu Grand Prix, znalazł się w pierwszej ósemce co dało mu pewne miejsce w walce o tytuł mistrza świata w sezonie 2017.
Celem na sezon 2015 było oczywiście obronienie mistrzostwa, jednak już po dwóch pierwszych kolejkach rundy zasadniczej Fogo Unia Leszno była na ostatniej pozycji w tabeli. Na inauguracji, która odbyła się na leszczyńskim owalu gospodarze musieli uznać wyższość Stali Gorzów. Miała to być jednorazowa wpadka. W kolejnym spotkaniu, które miało odbyć się w Tarnowie, w roli faworyta stawiano Fogo Unię Leszno, niestety Byki zostały pokonane przez Jaskółki. Przełomowym meczem miało być spotkanie z Get Well Toruń, mecz odbył się na "Smoku", gospodarze pokonali toruńskie Anioły w stosunku 50:40. W ekipie z Leszna pojawił się optymizm, kibice jak i zawodnicy byli pewni, że zła passa minęła. Niestety nie, kolejny mecz Byki znowu przegrały, tym razem lepszą drużyną był Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. 8 maja w ramach piątej kolejki PGE Ekstraligi, Fogo Unia Leszno podejmowała beniaminka ROW Rybnik. Mecz był bardzo wyrównany, wszystko miało rozstrzygnąć się w biegu 15, ostatecznie ekipa pod wodzą Adama Skórnickiego wyszarpała remis. Kibice w Lesznie zaczęli tracić nadzieję na play-offy, inne drużyny zdobywały punkty i przybliżali się do pierwszej czwórki. Po długim oczekiwaniu wreszcie Byki odniosły zwycięstwo, na własnym torze pokonali wysoko ekipę z Grudziądza (55:35). Na półmetku rundy zasadniczej mistrzowie z sezonu 2015 polegli na wyjazdach, najpierw w Poznaniu podczas meczu ze Spartą Wrocław (58:32), a następnie w Gorzowie (53:37). W wypowiedziach zawodników jak i trenerów słyszeliśmy, że szanse na play-offy są, no dobrze, więc trzeba wreszcie zacząć wygrywać. Tak też się stało w IX rundzie Fogo Unia Leszno pokonała na swoim torze swoją imienniczkę z Tarnowa (52:38). Po tym meczu znowu zawitał optymizm, 26 czerwca zawodnicy Fogo Unii Leszno wybrali się na bardzo trudny teren, bo do Torunia. Niestety toruńskie Anioły chwyciły Byki za rogi i dyktowali im swoje warunki. Fogo Unia poległa w stosunku (48:41). Po raz kolejny na leszczyńskim torze oglądaliśmy wyrównany mecz pomiędzy gospodarzami, a zielonogórską drużyną. Drużyna z Leszna po raz kolejny nie wygrała meczu na własnym torze, a tylko albo i aż zremisowała. W klubie nadal wierzono, że Leszno będzie w pierwszej czwórce, ale musiałby zdarzyć się cud. Unia przed sobą miała dwa ciężkie mecze na obcych torach. Spotkania te okazały się bardzo trudne, przegrali mecz w Rybniku (54:35) oraz w Grudziądzu (56:34) i już wiadomo było, że nie będzie wali o pierwszą czwórkę, a zacznie się walka o ekstraligę. W ostatnim meczu na własnym torze leszczynianie również polegli, tym razem pokonał ich Wrocław w stosunku (43:47)
Obrona mistrzostwa to było słychać od początku sezonu. Lecz zaraz na początku sezonu kontuzji doznał Rosjanin Emil Sajfutdinow, który wrócił w połowie rundy zasadniczej. Z problemami sprzętowymi borykali się prawie wszyscy zawodnicy Fogo Unii Leszno, ale najbardziej Nicki Pedersen i Peter Kildemand. Ze względu, że w drużynie było aż trzech zawodników z cyklu Grand Prix ciężko było organizować treningi. W pewnym momencie Piotr Pawlicki także zaczął mieć problemy sprzętowe. Wraz z Pająkiem mieli też dużo upadków co skutkowało spadkiem formy. Do zespołu wdarło się nieporozumienie między zawodnikami i brak współpracy, to też skutkowało na wyniki. Przyczyn tak słabego sezonu jest bardzo dużo, na mistrzach zawsze jest wywierana presja, to właśnie na nich przed sezonem skupia się całą uwagę.
W sezonie 2017 ponownie nie zobaczymy dużych zmian w zespole. Stanowisko Adama Skórnickiego zajmie Piotr Baron. Z drużyny prawdopodobnie odejdzie Nicki Pedersen, a do ekipy leszczyńskich "Byków" po kilku sezonach przerwy dołączył Janusz Kołodziej. Natomiast Tobiasz Musielak zdecydował się na opuszczenie leszczyńskiej Unii by mieć pewne miejce w składzie innej drużyny z PGE Ekstraligi. Celem Fogo Unii Leszno jak i każdego zespołu w ekstralidze jest zdobycie kolejnego tytułu mistrzowskiego.
W tym sezonie żaden zawodnik z leszczyńskiej drużyny nie mógł otrzymać tytułu lidera drużyny, ponieważ każdy borykał się z problemami sprzętowymi lub kontuzjami jedne były poważne, a inne lekkie. Największym rozczarowaniem sezonu 2016 jest Peter Kildemand, to w nim wszyscy widzieli lidera drużyny, do Leszna przyszedł po świetnym sezonie w Rzeszowie, zaczął też startować jako stały uczestnik w cyklu Grand Prix.
Aktualny skład Fogo Unii Leszno:
- Piotr Pawlicki,
- Janusz Kołodziej
- Peter Kildemand
- Emil Sajfutdinow
- Grzegorz Zengota
- Bartosz Smektała
- Dominik Kubera
- Daniel Kaczmarek
Weronika Pizoń (za: inf. własna)