- Żużel na PGE Narodowym w Warszawie naprawdę robi wrażenie - uważa Sławomir Drabik, mistrz Polski i były reprezentant kraju. - Tam jest najwyższy poziom sportowy i organizacyjny. Każdy kibic powinien to zobaczyć na własne oczy i nie powinien się nawet zastanawiać nad wyjazdem do stolicy - dodaje.
2017 PZM Warsaw FIM SGP of Poland odbędzie się po raz trzeci. Sławomir Drabik uważa, że należy zrobić wszystko, aby zawody rozgrywane były w kolejnych latach.
- Bo ten turniej najlepiej się sprzedaje. Tak powinna wyglądać właśnie Grand Prix. Trudno nawet to wszystko opisać. Tam trzeba być i przeżyć to na własnej skórze. Warszawę przeżywają na swój sposób zawodnicy i kibice. To coś pięknego - podkreśla Drabik.
Sławomir Drabik w swojej karierze miał okazję ścigać się przy wielu tysiącach kibiców. Tak było chociażby w jednym z ostatnich jednodniowych finałów IMŚ w 1992 roku we Wrocławiu.
- Doskonale pamiętam te zawody. Na trybunach było chyba z 30 tysięcy kibiców, co wtedy było bardzo dobrym wynikiem - wspomina Drabik, który w tamtym turnieju był dziewiąty.
Jednym z najbardziej perspektywicznych polskich młodzieżowców jest jego syn, Maksym. Niewykluczone, że właśnie on otrzyma na Grand Prix w Warszawie dziką kartę.
- Za wcześnie o tym mówić, ale Maksym na pewno o tym marzy. W tym roku był rezerwą toru i nie miał okazji wyjechać na tor. Myślę, że może to być polska Grand Prix, bo mamy naprawdę mocną czwórkę zawodników. Każdego z nich stać na wygrywanie turniejów Grand Prix - powiedział Sławomir Drabik.
Redakcja (za: inf. prasowa)