O polskich młodzieżowcach mówi się w ostatnich miesiącach więcej niż dużo. Specjaliści sygnalizują brak talentów, problemy z prowadzeniem szkółek, a także prowadzenie młodzieżowców już w czasie kariery. Mówi się wręcz, że za kilka lat zakończy się nasza dominacja w kategoriach U19 i U21, co poniesie za sobą późniejszy regres całego krajowego speedwaya. Czy jednak naprawdę tak będzie?
Sezon 2016 był bez wątpienia kolejnym popisem naszych juniorów. Drużynowo nie mieliśmy sobie równych, a indywidualnie zdołaliśmy zdobyć srebrny medal młodzieżowych mistrzostw świata, nie wykorzystując swojej największej strzelby w postaci Bartosza Zmarzlika, który w minionym roku sięgnął po brązowy medal seniorskich mistrzostw globu. Czym się więc przejmować?
Oczywiście nie da się ukryć, że z kadry do lat 21 odeszło kilka ważnych ogniw, takich jak wyżej wymieniony Zmarzlik, Paweł Przedpełski czy Krystian Pieszczek, którzy tworzyli 75% złotej ekipy. Jednocześnie nie oznacza to jednak totalnego załamania. Wręcz przeciwnie, ich miejsca mają szanse zająć inni młodzi polscy żużlowcy, którzy już teraz są w stanie stawić czoła rówieśnikom zza granicy.
Bez wątpienia talentów nam nie brakuje. Wystarczy spojrzeć na nazwiska tworzące juniorskie pary w PGE Ekstralidze. Maksym Drabik, Oskar Bober, Kacper Woryna, Dominik Kubera, Bartosz Smektała, Daniel Kaczmarek, Michał Gruchalski, Rafał Karczmarz, Alan Szczotka ? to tylko kilka nazwisk, które jeszcze nie raz pójdą w żużlowy eter. Każdy z nich ma ogromny talent i może dać polskiemu speedwayowi bardzo wiele. Ba, niektórzy już teraz będą mogli podbić serca fanów czarnego sportu nad Wisłą.
Wielu specjalistów zaznacza, że Ci zawodnicy nie będą w stanie walczyć z coraz lepiej radzącymi sobie młodzieżowcami z zagranicy, którzy zaczynają podbijać polski rynek. Jest to jednak bardzo odważne stwierdzenie. Wystarczy spojrzeć na pozycję takowych asów wśród polskich prezesów. Kim bowiem jest obecnie dla działacza, jak i zwykłego kibica, Freedie Jakobsen, Patrick Hansen, Jonas Jeppesen czy Michael Haertel? Co osiągnęli Australijczycy, nie licząc Fricke i Jacka Holdera? Brady Kurtz jest obecnie rezerwowym w Nice PLŻ. Jake Allen także niczym specjalnym jeszcze nie zachwycił. Z wysp do Polski w końcu przyleci Robert Lambert, który mimo ogromnej reklamy, wylądował w II lidze. Szwedzka młodzieżówka, na ten moment, stoi jedynie Joelem Anderssonem, który nie był wielką gwiazdą nawet w Kolejarzu Opole. To już teraz mówi bardzo wiele.
Mimo wielu osób nastawionych negatywnie, nie sposób przyznać, że nadal jesteśmy młodzieżową potęgą. Dodatkowo takie ośrodki, jak Gorzów Wielkopolski czy Częstochowa, szkolą bardzo wielu utalentowanych zawodników, a do gry zaczynają wchodzić ponownie pozostałe szkółki. W Pile już teraz mówi się o jednym talencie, który stawia pierwsze kroki pod okiem Piotra Śwista. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości kolejna wylęgarnia gwiazd powróci na żużlową mapę. Nie jest więc tak źle, jak wskazywałaby na to opinia części fanów speedwaya.
Redakcja (za: inf. prasowa)