Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii.
Postanowił dodać do święconej wody kilka kropelek wódki, żeby się rozluźnić, i tak się stało.
Czuł się wspaniale.
Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
"Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki. A teraz słuchaj i zapamiętaj:
Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut;
Jest 10 przykazań, a nie 12;
Jest 12 apostołów, a nie 10;
Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to "duże T";
-Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara;
Jezusa ukrzyżowali, a nie zaj**ali i to Żydzi, a nie Indianie;
Nie wolno na Judasza mówić "ten sk**wysyn";
Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć makarenę i robić pociąg to przesada;
Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina;
Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie k**wą;
Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla;
Na początku mówi się "Niech będzie pochwalony", a nie "k**wa mać";
A na koniec mówi się "Bóg zapłać", a nie "ciao";
Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
Ten obok w "czerwonej sukni", to nie był transwestyta. To byłem ja, Biskup.
Amen"