Co zatem proponuje w zamian? Bydgoszcz potrzebuje nowych gwiazd. Nie chodzi tu jednak o Holderów, Zmarzlików czy nawet Golloba, ale o nowe pokolenie wychowanków. Wierzę, że Władysław Gollob właśnie w tym kierunku poprowadzi klub. To nie jest łatwe, bo łatwiej byłoby kupować zawodników, ale to już w Bydgoszczy przerabiano.
Ligi żużlowe zawsze miały wyższość nad innymi dyscyplinami, bo to w żużlowych, a nie piłkarskich klubach stawiano na wychowanków. To ich kochają kibice i na nich przychodzą. Nic bardziej nie cieszy fanów, niż obserwowanie młodego zawodnika, który na ich oczach się rozwija i rozsławia klub. Gollob jest wielki dla Bydgoszczy i kibice nigdy mu tego nie zapomną. Nawet jednak gdyby wrócił i zdobywał w I lidze komplety, to tylko na chwilę poprawi sytuację drużyny i klubu. Nie będzie natomiast żadną jaskółką zwiastującą lepsze czasy i odrodzenie żużla nad Brdą. To tego potrzeba bowiem nowych nazwisk.
Analizując sytuację bydgoskiego żużla, dochodzę do wniosku, że chyba żaden z innych polskich klubów nie popadł w takie tarapaty i na przestrzeni tak krótkiego czasu tyle nie stracił pod każdym względem.