Na początku stworzyli wydarzenie w mediach społecznościowych apelując o otwarcie żużlowej szkółki w Łodzi. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na problem, który stoi na przeszkodzie do realizacji marzeń. Jarek i Kacper to zapewne niejedyni młodzi kibice Orła, którzy sami chcieliby spróbować swoich sił na torze. - Od pierwszej wizyty na stadionie marzymy, żeby sprawdzić się w tym sporcie. Niestety realia są, jakie są - nie mamy takiej możliwości. W Łodzi nie ma szkółki. Próbujemy szukać wsparcia na własną rękę ? tłumaczą.
Żyjąc w czasach, w których Internet potrafi zdziałać cuda zdecydowali się na stworzenie zbiórki pieniędzy na jednym z portali. ? Wiążemy z tą akcją spore nadzieje. Na razie nie uzbieraliśmy za wiele, ale mamy nadzieję, że to się zmieni. Niestety w naszym przypadku dużą rolę odgrywa czas, który cały czas ucieka. Mamy w tej chwili 18 (Jarek) i 17 (Kacper) lat, jeśli mamy spełnić nasze żużlowe marzenie to jest to dla nas ostatni dzwonek.
Jednak to nie jedyna inicjatywa, jakiej się podjęli. Chłopcy działają też w inny sposób. ? Nie skłamiemy jeśli powiemy, że skontaktowaliśmy się już z ponad 50 firmami. Jest ciężko, bo mało kto jest zainteresowany dofinansowaniem nastolatków, którzy jeszcze nic nie osiągnęli. Żużel jest naszą pasją, dlatego nie mamy najmniejszego zamiaru się poddawać. To byłoby najgorsze, co moglibyśmy teraz zrobić ? mówią zgodnie.
Kacper Bloch (po lewej) i Jarek Bugała (po prawej) fot. archiwum prywatne
Żużel, podobnie jak inne sporty motorowe to drogie hobby. Nic więc dziwnego, że nastolatkowie nie mają na niego pieniędzy. W miastach, w których znajdują się szkółki żużlowe, adepci mogą liczyć na wsparcie sprzętowe od klubu. Nasi bohaterowie nie mają możliwości szkolenia się we własnym mieście. Jak sami przyznają brali już pod uwagę dojazdy do Częstochowy lub Ostrowa Wielkopolskiego. ? Rozważaliśmy już różne opcje. Jedną z nich była Częstochowa, ale przy tamtejszej liczbie adeptów byłoby nam ciężko się przebić ze względu na nasz wiek. Niestety odpadamy już w przedbiegach. Poza tym dochodzą wydatki. Dojazdy sporo kosztują, a przy trzech treningach w tygodniu koszty sięgają ok. 550 złotych miesięcznie za osobę. Myśleliśmy również o Ostrowie Wielkopolskim. Gdyby nie odległość, moglibyśmy zacząć jeździć od zaraz, ale tak samo jak w przypadku Częstochowy - trzeba mieć zaplecze finansowe. Mamy tam znajomych, którzy zapewniliby nam pomoc w parku maszyn, co byłoby dużym plusem ? wyjaśnia Jarek Bugała.
Nastolatkowie nie ukrywają jednak, że najbardziej chcieliby trenować w swoim rodzinnym mieście. Jedną z największych korzyści tej opcji byłby czas zaoszczędzony na dojazdy. W przypadku Jarka i Kacpra, którzy na co dzień chodzą jeszcze do szkoły każda godzina jest na wagę złota. Jednak ich determinacja, aby spełnić marzenia jest tak duża, że gotowi są na wszystko. - Najwygodniejszą opcją byłoby posiadanie własnego sprzętu i możliwość trenowania w Łodzi. Jednak jeśli w ogóle uda nam się spełnić marzenia, na co z całego serca liczymy, to wylądujemy tam, gdzie pozwolą uzbierane fundusze. Bez poświęcenia sukcesu nie osiągniemy. Jesteśmy świadomi ilu wyrzeczeń wymaga speedway, dlatego jeśli trzeba będzie to będziemy dojeżdżać na drugi koniec Polski. Na przeszkodzie stoją wyłącznie pieniądze.
Zarówno Jarek, jak i Kacper nawet nie myślą o zakupie nowych części. Sprzęt, w miarę możliwości chcą skompletować z ?używek?. Starają się szukać oszczędności, gdzie tylko możliwe. Deklarują też chęć podjęcia pracy. - W planach mamy podjęcie dorywczej pracy, problem tylko w tym, że na start będzie to nadal za mało. Uzbieranie wymaganej kwoty jednocześnie pracując i uczęszczając do szkoły potrwa bardzo długo. Dziś nadszedł ten krytyczny moment, gdy powinniśmy już zaczynać, a nadal jesteśmy w lesie. Jeśli w najbliższym czasie nie uzbieramy pieniędzy marzenia o żużlu pozostaną tylko marzeniami ? dodają nasi bohaterowie.
Jarka Bugałę i Kacpra Blocha możecie wspomóc finansowo w organizowanej przez nich zbiórce: http://bit.ly/2oiEuuP. Chłopcy będą też wdzięczni za pomoc rzeczową. ? Każda pomoc jest dla nas bardzo ważna, dziękujemy wszystkim, którzy już nas wsparli. To naprawdę wiele dla nas znaczy.