KS ROW Rybnik we wtorek przegrał drugi mecz w tym sezonie, w Częstochowie rybniczanie przegrali 48:42. Natomiast w pierwszym spotkaniu w 2017 roku w niedzielę ROW uległ w Gorzowie 51:39. Mimo porażek "Rekiny" pozostawiły po sobie dobre wrażenie. - Samo dobre wrażenie to za mało jeśli chodzi o sport. Trzeba wygrywać biegi, a my mamy drugi mecz w którym wszystko się powtórzyło. Musimy walczyć o każdy centymetr w każdym biegu. Ciągle nam czegoś brakuje, a z kolejnymi biegami odpadają kolejni zawodnicy, którzy po prostu nie nadają się do rywalizacji - powiedział po meczu trener rybnickiej drużyny.

Po raz drugi w tym sezonie świetnie zaprezentował się Kacper Woryna, który wywalczył we wtorek 16 punktów. Niestety dla rybniczan również po raz drugi zawiódł Grigorij Łaguta. - Nasz wspomniany lider (Grigorij Łaguta - przyp. red.), nie wiadomo jaka jest przyczyna jego nie najlepszej postawy. Będziemy musieli nad tym ciężko pracować. Nie wiem czy nam to się uda bo kolejny mecz mamy w piątek, a w Rybniku są ciągle opady deszczu. Dzisiaj znowu ratuje nam wynik Kacper Woryna, ale musiałby dzisiaj jechać chyba z 7 razy żebyśmy wygrali - kontynuuje Korbel.

Co do samego spotkania to trener gości był zadowolony z organizacji tego spotkania przez gospodarzy. Jednak Mirosław Korbel miał uwagi co do pracy sędziego, który popełnił kilka błędów. - Jeżeli chodzi o mecz to tor, wszystko ze strony gospodarzy było na wysokim poziomie. Muszę jednak powiedzieć jedno. Nie wiem czy wszyscy to widzieli, ale było dużo szumu na starcie kiedy zaczęliśmy doganiać Włókniarza. Sędzia stwierdził, że się pomylił (Trener ROW-u Rybnik prawdopodobnie ma na myśli ostatni wyścig - przyp. red.), ale taka odpowiedź mnie absolutnie nie satysfakcjonuje. Tu się nie można mylić. To nie jest taki sport, że się powie "no stary pomyliłem się". Tyle mam do powiedzenia - zakończył szkoleniowiec gości.