Jak wiecie w Toruniu inaugurujemy zawody o miano najlepszego żużlowca Europy. Wiecie kiedy przypada ten moment? ?  zadając to pytanie Jeż rozejrzał się po braciach, licząc że któreś ze zwierzątek uratuje honor pozostałych. Cisza która zapanowała nie była jednak zbyt optymistyczna. Nie chcąc przedłużać ?Burzy Mózgów?, która zapewne naraziłaby na szwank niejedne szare komórki Jeż postanowił sam odpowiedzieć na zadane przez siebie niedawno pytanie: 30 czerwca. I zapamiętajcie to sobie. Jest nas bardzo dużo. Na liście startowej będzie 6 Polaków. Będziemy im wszystkim pomagać. Jak trzeba to przebijamy opony rywalom, wiewiórki obiecały przegryzać kable na stadionie gdyby było naprawdę katastrofalnie tak, że zgasną światła. Krecik postara się zaorać tor, aby był pod koła naszych.

- A co jeżeli nas złapią na przysłowiowym ?gorącym uczynku?? ? spytał jeden z tłumu.

- Musicie zachowywać się tak jakbyście mieli wściekliznę. Wtedy Was nie ruszą. Ale póki jeszcze pamiętam. Spójrzcie wszyscy na ekran.

W tym momencie na telebimie ukazało się zdjęcie jednego z dziennikarzy portalu sportowego. Osoby, która ostatnimi czasy naraziła się kilkunastu żużlowcom, a niektórzy z nich postanowili nawet wejść z tym Panem na drogę sądową w celu oczyszczenia jego imienia. ? Tego Pana trzymajcie jak najdalej od zawodników. Gdyby chciał coś napisać, pobrudźcie mu kartkę, zabierzcie długopis, wyciągnijcie kabel od laptopa. Po prostu uniemożliwcie jemu swobodne wypisywanie bzdur.

- Hmm, ok, postaramy się. A swoją drogą jak tak można obrażać kogoś bez powodu?

- Jeżeli ktoś nie ma co napisać to wtedy pisze co popadnie. Dlatego wasza w tym głowa, aby tym razem gościu nawet nie miał czasu myśleć nad historiami.

- A co na to jego pracodawcy? Przecież on podważa ich wiarygodność.

- Nie nasza w tym głowa. My skupmy się na naszym zadaniu ok?

Całe zgromadzanie Jeży potrzęsło igiełkami. Czuli, że to będzie ich dzień, ich wielka chwila.

Po całej tej akcji Jeż podreptał do swojej komnaty, aby zregenerować siły.

Tymczasem nad jeziorem trwała dysputa. Sowa i Pelikan starali się dociec, dlaczego Get Well Toruń jest jedną z najsłabszych zespołów w lidze. Pierzasta miała swój pogląd:

- Drużyna od początku boryka się  z problemem trzeciego zawodnika gwarantującego stabilność punktową. W każdym z meczów ktoś zawodził. I nadal zawodzi. Mało tego. Po jednym słabszym meczu, następuje rotacja. Nie wiem na ile to było uzgadniane przed sezonem, ale częstotliwość zmian jest chyba zbyt duża.

- A może to po prostu przebudowana geometria MotoAreny? ? zasugerował Pelikan.

- Drogi przyjacielu. Uciekła CI jedna ważna kwestia. Problem dotyczy zarówno meczów domowych jak i wyjazdowych. No raczej wszystkich stadionów ekstraligowych nie zmodernizowali. Po prostu słabiej jeżdżą Ci, którzy mieli stanowić o sile Get Wellu. Przedpełski, Miedziński. Holder i Hancock także mieli swoje gorsze momenty.

Sowa jeszcze mogłaby tak brnąc dalej w temacie jednakże dość sędziwy wiek nie pozwalał na rozwinięcie skrzydeł. Pelikan widząc, że koleżanka coraz bardziej niedomaga, postanowiła dać jej odpocząć oddalając się w sobie tylko znanym kierunku.