Amerykanin jest w zasadzie jedynym zawodnikiem, który przez cały sezon ciągnie toruński zespół. Co więcej, jest to jedyny, pewny punkt na który można liczyć. Greg Hancock jest zawodnikiem o wiecznym uśmiechu ale nawet on w niedzielę nie miał za dużo powodów do radości. - Potrzebujemy punktów, nie mogę dać kibicom więcej wymówek bo nie ma ich na naszą jazdę. Nie jesteśmy mocni. Musimy być lepsi, potrzebujemy pomocy. Klub nie może dla nas już więcej zrobić niż robi do tej pory. Musimy się przygotować jako drużyna, musimy być lepsi – tłumaczył Greg Hancock.- Nie możemy palcem wskazać kto najbardziej zawinił. Ja w tym sezonie też miałem wzloty i upadki. Trzeba pomóc chłopakom się podnieść ponieważ mamy dobrą ekipę fajnych gości. Wierzę, że będziemy lepsi.
Nie trzeba być ekspertem aby zauważyć, że w tym roku tor na toruńskiej Motoarenie nie sprzyja gościom. Jak przyznaje sam Indywidualny Mistrz Świata, w każdym meczu tor w Toruniu był inny. - Tak tor był inny dla nas, to ciężka sprawa ale można zawsze wszystko zwalić na tor ale tor jest taki sam dla wszystkich. Jeździmy na nim nie od dziś jednak to prawda, dziś był inny i w zeszły weekend też był inny. Pogoda ma też na to wpływ bo czasem jest cieplej czasem pada deszcz. Teraz znacznie ciężej się wyprzedza na Motoarenie niż kiedyś – zauważył Amerykanin. - Nowa nawierzchnia na torze jest teraz bardziej piaszczysta co sprawia, że jest dużo cięższa i bardziej wymagająca dla silników. Ciężej też jest wykonywać różne manewry na torze. W ubiegłych latach było lepiej ale to moja prywatna ocena ale ja kocham to miejsce ponieważ jest tu dużo ścieżek do ścigania. Dzisiaj na Motoarenie jest inny materiał i zauważyłem, że na innych torach w Polsce też jest inna nawierzchnia co skutkuje tym, że sprzęt musimy wykonywać dużo cięższą pracę i jeszcze ważniejszy stał się start niż do tej pory był – zakończył Greg Hancock.