Mimo tego, że lipiec również nie rozpieszcza piękną pogodą warunki panujące w Grudziądzu pozwoliły rozegrać mecz. Tor był twardy jak zwykle – nie zadziwiło to gości, gospodarze mieli nadzieję, że piątkowy trening pomoże im wyjść z dołka.
Szczęścia nie można budować na cudzej krzywdzie, ale grudziądzanie dostrzegli swoją szansę w problemach klubu z Rybnika. Warunek jest jeden – wygrywać. Sęk w tym, że zarówno goście jak i gospodarze potrzebują meczowych punktów.
Trener Robert Kempiński miał nadzieję, że dobre występy Szweda, które notuje od pewnego czasu zaowocują i bez większych problemów zawodnik będzie w stanie poprowadzić żółto niebieskich znad Wisły po wygraną. Popularny Toninho w swoim pierwszym biegu dał sygnał, że może walczyć z najlepszymi. W biegu juniorskim Hubert Czerniawski popełnił błąd, chciał szybko wykonturował i upadł na tor zabierając ze sobą Trzensioka, został wykluczony z powtórki . Z Alanem Szczotką para Trzensiok Wieczorek poradziła sobie i ku zaskoczeniu i oklaskom kibiców przywieźli poważne ligowe punkty. Odsłona biegu trzeciego pokazała Okoniewskiego, którego ludzie chcą oglądać. Walczył on bowiem z Kasprzakiem o dwa oczka, kiedy to Buczkowski wyjechał na prowadzenie. Czwarty bieg rozpoczął się od świetnego startu gości i nieporozumienia u gospodarzy. Laguta ruszył w pogoń za Szczotką i z juniorem sobie poradził, jednak musiał uznać wyższość Zmarzlika.
Mecz mógł się kibicom bardzo podobać, bowiem ścigania nie brakowało. Każdy zawodnik pokazywał zęby. Walka była do ostatnich metrów i nikt nie odpuszczał. Kiedy wydawało się, że ekipa Stanisława Chomskiego rozszyfrowała tory jazdy to żużlowcy Roberta Kempińskiego pokazywali, że to jest ich teren i łatwo skóry nie sprzedadzą. Emocjonującym był pojedynek par Krystian Pieszczek Antonio Lindbaeck versus Bartosz Zmarzlik i Hubert Czerniawski. Pojedynkując się zawodnicy tasowali się i zmieniali pozycje. Ostatecznie to Pieszczek z kolegą z pary wyszli obronną ręką.
Do sensacji prawie doszło w wyścigu dwunastym, kiedy to para Iversen Czerniawski jechała przeciwko Buczkowskiemu i Wieczorkowi. O ile Buczek w tym meczu wyrósł na swoistego „lidera” drużyny, o tyle młody Wieczorek przez długi czas pokazywał plecy PUKowi. Doświadczenie jednak wzięło górę, ale młodzieżowiec może wyciągnąć z tego wnioski jak również pocieszyć się, że jest w stanie walczyć o zdobycze punktowe.
Wśród reprezentantów Gorzowa można wyróżnić Bartosza Zmarzlika. Był on szybki i walczył do ostatnich metrów. Pozytywnie zaskoczył również Iversen, który uważa grudziądzki owal za bardzo specyficzny i nie przepada za ściganiem się na Hallera 4. Teraz jednak widać, że nastało w zawodniku jakieś przełamanie i kibice przy jego nazwisku mogli zapisać zdobycze punktowe.
Robert Kempiński może powiedzieć, że jego drużyna wreszcie rozwinęła skrzydła. Lindbaeck odnalazł to, co zgubił. Pieszczek walczył, Buczkowski królował na własnym obiekcie, Laguta był niezwykle szybki. Cenne oczka juniorów również pomogły cieszyć się zwycięstwem.