Oliver Berntzon jeszcze podczas trwania starcia Piraterna Motala z Elit Vetlandą, z podejrzeniem urazu obojczyka, udał się do szpitala na szczegółowe badania. Diagnoza postawiona przez lekarzy potwierdziła czarny scenariusz. Podobnego urazu 23-letni żużlowiec nabawił się na zakończenie ubiegłego sezonu podczas towarzyskiego turnieju rozgrywanego na torze w Świętochłowicach. 24-letni zawodnik długo wahał się czy poddać się zabieg zespolenia uszkodzonego obojczyka w Szwecji czy w Polsce. W końcu wybór na Polskę, a konkretnie na stolicę Wielkopolski - Poznań. Tydzień po upadku reprezentant Szwecji poddał się operacji złamanego obojczyka. Natomiast dzień później, w dzień swoich urodzin, został wypisany z kliniki.
Na razie nie jest dokładnie wiadome, ile potrwa jego rozbrat z motocyklem. Najprawdopodobniej nie będzie to wcześniej, niż w drugiej połowie sierpnia. - Jestem w Polsce po operacji drugiego złamanego obojczyka na przestrzeni roku. Nie mam najmniejszego pojęcia, kiedy będę mógł ponownie robić to, co kocham. Czasami jest się na dnie, ale po każdym upadku - słońce znowu wstaje.. - napisał na swoim profilu społecznościowym Berntzon.
Źródło: https://www.facebook.com/oliver.berntzon