Cykl SEC 2017 powoli zmierza ku końcowi, a walka o czołowe lokaty
jest bardzo ciekawa. Rozdanie medalowe jest jednak równie ważne
jak walka o utrzymanie w cyklu na kolejny sezon. Wszystko wskazuje
na to, że walka o piąte miejsce będzie wewnętrzną sprawą żużlowców
z Polski.
Plasujący się obecnie na piątym miejscu Krzysztof Kasprzak, ma sześć punktów straty do trzeciego i czwartego miejsca, które okupują Andreas Jonsson i Artem Laguta. Reprezentant Stali Gorzów jeździ solidnie, a najkorzystniej zaprezentował się w Gustrow, gdzie stanął na najniższym stopniu podium. Popularny „KK” ma doświadczenie z nerwowymi końcówkami. W poprzednim sezonie, walczył o srebrny medal z Vaclavem Milikiem i do wyłonienia lepszego był potrzebny wyścig dodatkowy. Ostatecznie – Polak musiał uznać wyższość swojego rywala.
Za plecami Kasprzaka, plasuje się obecnie Mateusz Szczepaniak, którego śmiało możemy nazywać jedną z największych rewelacji tegorocznego cyklu SEC. Ścigający się na zapleczu Ekstraligi, w barwach Wandy Kraków Szczepaniak, wywołał spore zdziwienie samym awansem do decydującej fazy zmagań, a na przestrzeni trzech rund pokazał, że nie było to dziełem przypadku. Już na Motoarenie było widać, iż z młodszym z braci Szczepaniaków trzeba się będzie liczyć, a szósta lokata na krótkim torze w Gustrow jedynie to potwierdziła. Słabszy moment przyszedł w Hallstavik. Czy 26-latek ma szansę w Lublinie powalczyć o czołową piątkę? Z pewnością tak.
Ostatnim z Polaków, bezpośrednio zamieszanym w walkę o czołową piątkę jest w tym roku Przemysław Pawlicki. Starszy z braci Pawlickich ma za sobą bardzo udany sezon. Całkiem niedawno wywalczył sobie awans do cyklu Grand Prix, a wspólnie z kolegami ze Stali Gorzów, w tym m.in. Krzysztofem Kasprzakiem – walczy o najwyższe laury w PGE Ekstralidze. Przed początkiem zmagań w SEC-u, Pawlicki przez wielu kibiców był wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do medalu. Tymczasem czeka go twarda walka o utrzymanie. Jeżeli chce to osiągnąć, musi zaprezentować formę z Torunia, gdzie udało mu się wjechać do wielkiego finału. Kto wie, może Polska publiczność znów przyniesie mu szczęście?
Redakcja (za: inf. prasowa)