Inauguracyjne starcie wlało nieco optymizmu w serca zielonogórskich kibiców. Jarosław Hampel zdecydowanie zdystansował Petera Kildemanda i Emila Sajfutdinowa. Gorszą wiadomością dla gospodarzy był fakt, iż na ostatnim miejscu przyjechał Jacob Thorssell. Szwed nie odstawał jednak znacząco prędkością od duetu gości. Start do drugiej gonitwy ku uciesze miejscowych padł łupem Alexa Zgardzińskiego. Zdaniem arbitra – Krzysztofa Meyze był to start nieregulaminowy, a młodzieżowiec gospodarzy został ukarany ostrzeżeniem. Druga odsłona juniorskiej batalii okazała się niemal kopią tej poprzedniej. Tym razem na tor upadł jednak Mateusz Tonder. Kolejna powtórka ponownie odbyła się w pełnej obsadzie. Na stadionie można było usłyszeć stawiane pytania – Czy Alex da radę trzeci raz tak dobrze wystartować? W pewnym sensie mu się to udało. Jednak nie to było największą sensacją. Przed Zgardzińskim znalazł się bowiem Mateusz Tonder! Popularny „Zgarda” stracił niespodziewane podwójne prowadzenie gospodarzy już na wejściu w drugi łuk, a w pogoń za 17-latkiem udał się wicelider klasyfikacji IMŚJ – Bartosz Smektała. Mimo uporczywych prób bieg zakończył się remisem 3:3. O ile można było taki scenariusz jeszcze przewidzieć, o tyle kto stawiał na to, że zwycięzcą wyścigu stanie się młodszy z wychowanków zielonogórskiego klubu?
Na tym jednak dobre wieści dla ekipy Marka Cieślaka się skończyły. Dwa potężne ciosy wyprowadzone przez Leszczynian w gonitwach trzeciej i czwartej mocno podcięły skrzydła gospodarzom. Perfekcyjne starty i doskonałe rozegranie pierwszego łuku przez duety Pawlicki – Zengota oraz Kołodziej – Smektała sprawiły, że drużyna Piotra Barona miała w dwumeczu aż osiemnaście punktów przewagi!
Szkoleniowiec gospodarzy ewidentnie tchnął nowego ducha w zawodników w przerwie na równanie toru, bowiem w drugiej serii startów Zielonogórzanie odrobili aż sześć punktów straty. Warto zaznaczyć jednak, że duży udział w tym zajściu miał upadek Grzegorza Zengoty na podwójnym prowadzeniu przyjezdnych. Bardzo groźnie wyglądająca kraksa wychowanka Falubazu mogła zakończyć się znacznie gorzej, gdyby nie bardzo szybka reakcja Jasona Doyle’a, który momentalnie położył motocykl na tor. „Zengi” był ewidentnym winowajcą przerwania wyścigu i został wykluczony z powtórki. Absencja w powtórce wyścigu to na szczęście poza siniakami jedyne konsekwencje tego zdarzenia. W drugiej odsłonie ponownie bezbarwny okazał się lider cyklu Grand Prix. Australijczyk był bowiem wolniejszy od debiutującego w tym sezonie na torach PGE Ekstraligi – Mateusza Tondera. Po siedmiu biegach na tablicy wyników widniał rezultat 20:22.
Trzecia seria startów przyniosła pierwszy i jak się później okazało jedyny punkt na zawodniku Unii Leszno w wykonaniu Jasona Doyle’a. Miało to miejsce w biegu 7, należało go jednak wpisać na konto gości, którzy tryumfowali 2-4. Gonitwa dziewiąta wlała w trybuny dużo ożywienia, bowiem niespodziewanie tryumfował Jacob Thorssell. A że za nim na metę wpadł nieoceniony Jarosław Hampel, Zielonogórzanom zostały do odrobienia „jedynie” straty z pierwszego pojedynku półfinałowego. Kolejne 3 biegi nie zmieniły stanu dwumeczu, a w gonitwie 13 Janusz Kołodziej postawił kropkę nad „i”, pokonując Jarosława Hampela po wspaniałej, męskiej walce. W tym momencie w sektorze fanów Unii zapanowała prawdziwa euforia. Nic jednak dziwnego, gdyż zapewnienie sobie tryumfu już przed biegami nominowanymi to wyczyn godny podziwu.
Wyścigi nominowane mogły jedynie osłodzić gospodarzom gorycz porażki. By tak się nie stało zadbali Bartosz Smektała wespół z Piotrem Pawlickim, którzy nie pozostawili złudzeń Jacobowi Thorssellowi oraz kapitanowi zespołu z myszką na plastronie. Przed uniknięciem drugiej półfinałowej porażki obronił Falubaz w ostatnim rozdaniu Jarosław Hampel. W świetnym stylu pomógł wychowankowi Polonii Piła ulubieniec miejscowych – Patryk Dudek. „Duzers” po świetnym ataku na ostatnich metrach wydarł zwycięstwo 5-1 i tym samym konfrontacja zakończyła się remisem 45:45.
Ekipa gości była tego dnia monolitem, a każdy z zawodników dołożył cegiełkę do końcowego rezultatu. W ekipie Marka Cieślaka zdecydowanie najbardziej zawiódł Jason Doyle. Zdobycz 4 punktów na własnym torze, to występ zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z tak słabo spisującym się liderem drużyny, nie było mowy o końcowym tryumfie Zielonogórzan. Na swoim poziomie pojechali natomiast niesamowity Jarosław Hampel, Patryk Dudek i Jacob Thorssell. „Byki” doskonale odnalazły się na niedzielnej dość przyczepnej nawierzchni, a do Victorii poprowadzili zespół przede wszystkim Piotr Pawlicki i Janusz Kołodziej. Wliczając bonus "Pitera" obaj zawodnicy zapisali przy swoich nazwiskach po 11 „oczek”. Na osłodę Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra zmierzy się w derbowym pojedynku ze Stalą Gorzów. Leszczynianie już w najbliższą niedzielę rozpoczną natomiast batalię o medal z najcenniejszego kruszcu na własnym torze podejmując ekipę Rafała Dobruckiego – Betard Spartę Wrocław.
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra : 45
9. Jarosław Hampel (3,3,2*,2,3) 13+1
10. Jacob Thorssell (0,1,3,3,0) 7
11. Patryk Dudek (1,2*,2,3,2*) 10+2
12. Piotr Protasiewicz (0,3,1*,1*,1) 6+2
13. Jason Doyle (1,1,2,0) 4
14. Mateusz Tonder (3,2,0) 5
15. Alex Zgardziński (0,0,0) 0
Fogo Unia Leszno : 45
1. Emil Sajfutdinow (2,1,3,2,1) 9
2. Peter Kildemand (1*,0,1,1*) 3+2
3. Piotr Pawlicki (3,3,0,2,2*) 10+1
4. Grzegorz Zengota (2*,w,1,0) 3+1
5. Janusz Kołodziej (3,2,3,3,0) 11
6. Dominik Kubera (1*,0,1*) 2+2
7. Bartosz Smektała (2,2*,0,3) 7+1