Witam

Czy smakowały ? Pewnie tak hihihi. Dobrze,że nie było tam owadów z chitynowymi skrzydełkami
A ten kumpel zrobił terrarium temu legwanu, ze starej trzydrzwiowej szafy.

hahahah a smakowały/

Działacze Sparty są zdeterminowani, bo w mieście trwa wielka moda na żużel, a każde zawody organizowane na Stadionie Olimpijskim gromadziły w zeszłym sezonie komplet widzów. Powtórka z zeszłorocznych World Games byłaby korzystna finansowo dla klubu. Pełne trybuny i wspaniała atmosfera pomogą promotorom cyklu wyjść z klęski z twarzą. W krótszej perspektywie czasu rozgrywanie zawodów przy pełnych trybunach we Wrocławiu jest lepsze niż finał skromna rywalizacja w Wielkiej Brytanii czy Szwecji.
Jak na razie nikt w centrali nie zaprząta sobie głowy tym, że po ewentualnych czterech triumfach z rzędu naszej drużyny (na razie mamy dwa), zawody staną się nikomu niepotrzebne. Ostatnio z walki o finał wycofali się działacze mistrza Szwecji Smederny Eskilstuny, którym organizacja takiej imprezy po prostu się nie opłaca. Już dziś tylko Polska gwarantuje pełne trybuny i dobre zyski ze sprzedaży licencji na międzynarodowe zawody lokalnym działaczom.
Jeżeli zawody mistrzostw świata par faktycznie odbędą się w tym roku we Wrocławiu pozostaje tylko pytanie po co działacze zdecydowali się na zmianę formuły. Głównym argumentem było zachęcenie do organizacji innych krajów, które widząc zwiększone szanse na triumf, miałyby bić się o goszczenie najlepszych żużlowców świata. Jak się okazuje nawet to nie pomaga. Zamiast rozszerzania żużlowej mapy świat mamy do czynienia z maksymalnym jej zawężaniem. W ubiegłym sezonie gospodarzem było Leszno, a za rok pewny organizacji jest Gorzów. To jednak wcale nie koniec, bo już niedługo może się okazać, że Wrocław wykorzysta problemy innych krajów i przejmie organizację rundy GP.

Niedawno nowy prezes Betard Sparty Wrocław Andrzej Rusko deklarował, że w najbliższym czasie zamierza ściągnąć na Stadion Olimpijski najbardziej prestiżowe zawody świata. Jak się okazuje może się to udać znacznie wcześniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Z naszych informacji wynika, że już w najbliższym sezonie Wrocław być może będzie gospodarzem drużynowych mistrzostw świata przeprowadzonych w nowej formule. Obecnie trwają na ten temat intensywne negocjacje. Z walki o organizację półfinału DPŚ odpadła już Częstochowa, której działacze od początku nie uważali tego za swój priorytet. Z różnych powodów za organizację nie mogą wziąć się inne ośrodki
Wrocław pod każdym względem wydaje się być dla BSI doskonały. Niestety szczęśliwi z tego powodu mogą być tylko działacze i kibice z tego miasta. Taki wybór byłby bowiem przyznaniem się działaczy FIM do klęski. Organizacja w Polsce trzech finałów drużynowych mistrzostw świata pod rząd ośmiesza dyscyplinę i obniża rangę imprezy.

Panująca w Polsce pogoda sprzyja pracom remontowym na stadionie w Grudziądzu, co jest niewątpliwie dobrą informacją dla MRGARDEN GKM-u. Jeśli korzystne warunki atmosferyczne utrzymają się, a modernizacja obiektu przebiegnie zgodnie z założeniami, żółto-niebiescy w marcu będą mogli wyjechać na tor. Jeśli optymistyczny scenariusz nie dojdzie jednak do skutku, wyjściem awaryjnym będą treningi w Niemczech.
W planach szóstej drużyny PGE Ekstraligi są cztery sparingi przed zbliżającym się sezonem, w tym dwa na stadionie w Grudziądzu. W spotkaniach kontrolnych grudziądzanie mają zmierzyć się ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk i Get Well Toruń. Dwumecz z gdańską ekipą zaplanowano na 17 i 18 marca.
- Czy dojdą do skutku? Co roku zadajemy sobie takie pytanie. Chciałbym, aby się odbyły. Na początku marca będziemy mądrzejsi. Pogoda jest ważna, ale także odbiór naszego toru. Stadion jest w remoncie i ważne, aby został odebrany odpowiednio wcześniej. Jest też jeszcze inna kwestia. Mają wejść przepisy, że na każdym sparingu powinien być obecny sędzia. Jeśli zaczną obowiązywać, obiekt bezwzględnie musi być odebrany - mówi Robert Kempiński w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Sprawdzianem formy dla żużlowców MRGARDEN GKM-u ma być też turniej Krzysztofa Buczkowskiego, który wstępnie planowany jest na 24 marca. Na pewno nie wystąpią w nim jednak żużlowcy Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa, bo to właśnie z ekipą spod Jasnej Góry grudziądzanie zainaugurują tegoroczne zmagania w PGE Ekstralidze.

Nice jest sponsorem pierwszej ligi żużlowej od sezonu 2014. O tym, że związek przedłuży umowę, mówiło się już od kilku miesięcy. Nice jest wypróbowanym partnerem PZM i GKSŻ, która nadzoruje rozgrywki niższych lig. - Nice zaczynał jako sponsor reprezentacji, a z ligą pojedzie już piąty sezon - mówi nam Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. - O warunkach finansowych kontraktu nie będę mówił w szczegółach. Mogę jedynie zdradzić, ze wsparcie będzie większe niż w 2017 roku.
Szymański chwali się też tym, że trend, gdy idzie o finanse, jest rosnący. Z roku na rok kluby Nice 1.LŻ dostają więcej pieniędzy od sponsora i telewizji. Dodajmy, że w sezonie 2017 Polsat Sport miał zapłacić za prawa okrągły milion złotych, natomiast Nice dołożył niecałe 400 tysięcy. W 2018 roku Polsat ma dać 1,1 miliona złotych, a świadczenie Nice, o czym wspomniał przewodniczący, również ma wzrosnąć. To by potwierdzało słowa o rosnącym trendzie.
Swoją drogą, to Nice chętnie sięga do kieszeni właśnie dzięki umowie telewizyjnej z Polsatem, w której dodatkowo jest porozumienie o sublicencji dla Eleven Sports Network. Kibice w 2017 roku oglądali dwa mecze z każdej kolejki, w nadchodzących rozgrywkach będzie tak samo. Niedzielny mecz pokaże Polsat (start o 14.30), a sobotni Eleven (start 16:15). Warto nadmienić, że mające prawo do pokazania jednego spotkania Eleven planuje część transmisji w piątek. Nie wszystkie zawody da się odjechać w sobotę, gdyż ten dzień (tak wynika z przyjętego przez FIM Speedway Slot System) jest zarezerwowany dla imprez organizowanych przez FIM.

Obsada mistrzostw Australii:
Mason Campton
Joel Coyne
Jye Etheridge
Max Fricke
Matthew Gilmore
Jack Holder
Declan Knowles
Brady Kurtz
Jaimon Lidsey
Sam Masters
Robert Medson
Josh Pickering
Cooper Riordan
Justin Sedgmen
Jordan Stewart
Rohan Tungate

hahahah

Czy ten osobnik w awatarze to Józek ?
Tak a propos. Przypomniała mi się taka oto historyjka:
Kolega ma legwana (albo jakieś inne zwierzątko) i
przyszedł na piwo do baru z zakupiona suszoną karma dla tegoż zwierza, podobno całkowicie roślinną. No ja z drugim kumplem opierdzieliliśmy mu te chrupki do piwa.