W pierwszym meczu sezonu 2018 na wrocławskim stadionie gospodarze podjęli aktualnego Drużynowego Mistrza Polski – Fogo Unie Leszno. Jak można było się spodziewać było ono nie łatwe dla obu ekip - Nie zaskoczyła nas to, że Leszno odebrało nam ten jeden punkt. Byliśmy przygotowani na to, że przyjadą i stawią nam opór i tak też było. To jest dopiero wejście w sezon. Cieszę się, że każdy z chłopaków pod koniec coś znalazł. Maks miał problemy ale pod koniec już załapał. Dajcie nam chwile i zaraz się rozpędzimy. My pojedziemy do Leszna i tam postaramy się wygrać. Mamy nadzieje, że liga będzie nam sprawiała dużo niespodzianek.
Dodatkowym utrudnieniem dla zawodników był fakt, że po zakończeniu poprzedniego sezonu duża część nawierzchnie olimpijskiego owalu została wymieniona co sprawiło, że wszystkie ustawienia, które działały w zeszłym sezonie wczoraj okazały się zupełnie nieprzydatne. Nawet wrocławianie jeszcze nie do końca czują ten tor potwierdza to nasz rozmówca - Ten tor cały czas jeszcze po zimie pracuje i cały cza się zmienia. My jako zawodnicy mieliśmy bardzo intensywny początek sezonu, przez ostatni tydzień jeździliśmy prawie codziennie a ten tor na każdym treningu był inny. My też się go na razie uczymy. Unia Leszno przyjechała w nap radze mocnej obsadzie i widać, że maja już za sobą parę springów za sobą a na torze czuja się bardzo dobrze. Ciężko się dziś z nimi rywalizowało ale też byliśmy gotowi na to, że właśnie tak będzie. Jednak są to zmiany na lepsze -Nawierzchnia przed sezonem zostało mocno wymieniona i wydaję się być lepszą do ścigania.
Ciekawostką jest fakt, że przed tym sezonem zawodnicy Betard Sparty nie odjechali żadnego treningu punktowanego. Pytamy Macieja, czy pamięta może taki sezon przed którym nie odjechł żadnego sparingu -Jeszcze się chyba tak nie zdarzyło. Wiadomo, że sparingi to coś zupełnie innego niż liga. Ja nie jestem fanem ścigania się spod taśmy na treningach. Mimo, że nie odjechaliśmy żadnego sparingu nie poszło to jakoś w złą stronę.