Zanim jednak odbyło się spotkanie w ramach PGE Ekstraligi, zawodnik urodzony w Tucholi w piątek brał udział w eliminacjach Speedway Euro Championship w Bałakowie. Indywidualny Mistrz Polski może mówić o sporym pechu, bowiem w rundzie zasadniczej uzyskał komplet punktów, jednak przegrał on w najważniejszym momencie, w biegu finałowym. Nowy nabytek Stali ukończył tę gonitwę na czwartym miejscu, co w końcowym rozrachunku nie dało mu awansu do SEC Challenge. - Cel nie został osiągnięty. Piętnaście punktów po rundzie zasadniczej w tej formule nic nie znaczy. Ja i mój team robiliśmy wszystko, by w tym wyścigu finałowym wszystko poszło jak należy, ale popełniłem kilka drobnych błędów, które w ostatecznym rozrachunku zadecydowały, że przyjechałem na metę ostatni. Począwszy, jak się później okazało, od złego wyboru pora startowego. Nie do końca wyszedł mi start, tak jak bym chciał. Na moje nieszczęście rywal wyskoczył z tego pierwszego pola, które w trakcie zawodów nie było za dobre. Potem już tor był w takim stanie, że jechaliśmy w gęsiego. Ja już do tego nie wracam. W Bałakowie uważam, że zrobiłem kawał dobrej roboty. Zawaliłem wyścig finałowy, ale to już było, czasu nie wrócę. Nie będę rozpaczał nad rozlanym mlekiem. To już było i nic z tym nie zdziałam – oznajmił.
Szymon Woźniak w tej chwili absolutnie nie przypomina siebie sprzed kilku tygodni. Po nieudanym początku sezonu, 24-latek nabrał wiatru w żagle, a jego wyniki z zawodów na zawody są coraz lepsze. Reprezentant Cash Broker Stali imponuje zarówno znakomitymi startami, jak i szybkością na dystansie. - Do tego pierwszego meczu to już tym bardziej nie wracam. Wiosna przyszła do mnie trochę za późno. Jestem zawodnikiem, który musi pokręcić trochę więcej kółek niż wszyscy, ale też dogadać się ze sprzętem. Przede wszystkim muszę wejść w odpowiedni rytm jazdy. Tamten mecz z Toruniem to były dla mnie pierwsze zawody w sezonie i nie były dla mnie udane. Nie byłem z tego wyniku zadowolony, wręcz przeciwnie. Nie brałem sobie tego do głowy i wiedziałem, że potrzebuję czasu i kilku spokojnych treningów, a wtedy wszystko wejdzie na dobre tory. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będę mógł to potwierdzić.