– Obecnie najlepiej prezentuje się Fredrik Lindgren, po nim jest Nicki Pedersen, a potem cała reszta z wyjątkiem Craiga Cooka – ocenia stawkę Grand Prix 2018 Marek Cieślak, selekcjoner reprezentacji Polski.
12 maja w Warszawie rozpocznie się rywalizacja o medale podczas Boll Warsaw FIM SGP of Poland. Będą to pierwsze zawody z zaplanowanych w tym sezonie dziesięciu.
Na starcie stanie czternastu pełnoprawnych uczestników oraz Niels-Kristian Iversen, który chwilowo zastępuje kontuzjowanego Martina Vaculika i Krzysztof Kasprzak, który otrzymał przechodnią dziką kartę.
- Obecnie z zawodników, którzy są w Grand Prix najlepiej prezentują się Fredrik Lindgren, który jeździ tak jakby był z innej planety oraz Nicki Pedersen - ocenia stawkę uczestników Marek Cieślak, selekcjoner reprezentacji Polski. - Po tej dwójce pozostali są jakby wymieszani w jednym worku. No może poza Craigiem Cookiem. Naszym żużlowcom życzę jak najlepiej, ale na razie żaden z nich na tle innych obcokrajowców specjalnie się nie wybija. Jeżeli chodzi o obrońcę złota Jasona Doyle’a, to nie sądzę, aby w tym sezonie powtórzył wynik, bo mam wrażenie, że coś się u niego „skończyło”. Po kontuzji wrócił wielki mistrz Greg Hancock, ale nie sądzę, aby odegrał czołową rolę, bo gdyby chciał się liczyć w Grand Prix, to nie podpisałby kontraktu w polskiej 2. Lidze Żużlowej. Jakby porównać stawkę Grand Prix do wyścigu kolarskiego, to aktualnie mamy uciekinierów Lindgrena i Pedersena, a pozostali jadą w jednym peletonie - zakończył Cieślak.
Podczas Boll Warsaw FIM SGP of Poland zobaczymy pięciu naszych reprezentantów. Czterech, którzy są w cyklu na pełnych prawach, a więc Patryka Dudka, Macieja Janowskiego, Bartosza Zmarzlika, debiutanta Przemysława Pawlickiego oraz Krzysztofa Kasprzaka, który wystartuje dzięki dzikiej karcie. W rezerwie będą kolejni dwaj Polacy: Bartosz Smektała i Maksym Drabik.