Jak Falubaz Zielona Góra zaprezentował się w 95. Derbach Ziemi Lubuskiej?
– Nie da się ukryć, że walczyliśmy do końca. Wciąż jednak brakuje punktów. Wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Teraz można jedynie snuć domysły co do biegu 13. z moim udziałem – wychodziliśmy na 4:2, a skończyło się 1:5. Ciężko było się po tym podnieść. Zwłaszcza, że zostały nam jedynie biegi nominowane.
– Nawiązując do tego niefortunnego wyścigu, mógłbyś podzielić się z kibicami swoją opinią na
temat zdarzeń torowych?
– Osobiście uważam, że decyzja sędziego była błędna. Szkoda, bo gdyby nie to, pewnie wciąż moglibyśmy myśleć o zwycięstwie. Co miałem zrobić? Zostałem uderzony na wyjściu. Oczywiście wiem, że nie było to zamierzone zachowanie ze strony Bartosza Zmarzlika – w parku maszyn rozmawiałem już z nim na temat całej tej sytuacji. Nie ma jednak wątpliwości, że kontakt był. Dlatego wylądowałem na torze.
– Pokazałeś, że wciąż chcesz się ścigać. Uważasz swój występ za udany?
– Ciężko pracuję, widać przebłyski, aczkolwiek to nie jest to. Prędkość jest, ale brakuje momentu startu. Na ten moment nie jest zbyt kolorowo.
– Dlaczego straciliście sześciopunktowe prowadzenie?
– Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało. Naprawdę, chciałbym to wiedzieć.
– Czy ta porażka definitywnie zamyka szanse Falubazu wejście do fazy play-off?
– Jest słabo i taka jest prawda. Teraz to pozostało nam jedynie “jechać o życie”. Na ten moment ilość punktów zdobywanych przez zawodników to za mało na rozważanie rywalizacji w fazie play-off. Musi w końcu „odpalić”. W innym wypadku będzie naprawdę ciężko. Co mogę powiedzieć – praca, praca i jeszcze raz praca.
Katarzyna Olejarz