W niedzielny wieczór Grupa Azoty Unia Tarnów walczyła o ligowe punkty z Fogo Unią Leszno. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy w stosunku 55:35. Jednym z liderów drużyny gości był Jakub Jamróg, który na swoim koncie zapisał 11 punktów i bonus.
Zawodnik po meczu przyznał, że w sezonie 2018 osiągnął jeden ze swoich celów. Jakub Jamróg zaznaczył, że nie pamięta kiedy ostatni raz rywalizował na stadionie im. Alfreda Smoczyka - W tym roku osiągnąłem jeden z moich celów, czyli jazda w PGE Ekstralidze. Cieszę się z tego, że mogę tu jeździć, jest to jedno z moich marzeń. Mam o wiele mniejszą presję, niż jazda na zapleczu Ekstraligi. Tutaj mogę, ale nic nie muszę. Doświadczenia z toru w Lesznie nie mam prawie żadnego, a udało mi się osiągnąć przyzwoity wynik. Sporadycznie jeździłem na stadionie im. Alfreda Smoczyka w zawodach młodzieżowych, ale nawet nie pamiętam kiedy to było ostatni raz.
Dobry wynik podczas niedzielnego spotkania to zasługa Nickiego Pedersena i Jacka Rempały - Mamy w drużynie Nikiego Pedresena, który jeździł w Lesznie parę lat, który podpowiedział nam trochę jak tor może się zmieniać. Mam w zespole Jacka Rempałę, który ma sporą wiedzę na temat leszczyńskiego toru. Te dwie osoby mi na początku zawodów pomogły z ustawieniami, później delikatnie je tylko korygowaliśmy. Z Jackiem Rempałą współpracuję od 2012 roku. Przygotowuje mi sprzęt, mam od niego cztery silniki. Oczywiście sprzęt mam też od innych, ale z Jackiem współpracuje mi się bardzo dobrze. Jeździ ze mną na zawody, dużo rozmawiamy i wyciągamy z tego pozytywne wnioski - przyznał Jakub Jamróg.
Tarnowianie podczas rewanżowego spotkania będą starali się wygrać z do tej pory nie pokonaną Fogo Unią Leszno. Jakub Jamróg przyznał, że żużel jest nieprzewidywalny i należy brać każdą ewentualność pod uwagę - Będziemy w rewanżowym spotkaniu starali się osiągnąć dobry wynik. Znam jednak takie przypadki, że wygrywaliśmy na wyjeździe, popadaliśmy w huraoptymizm, a jak przychodziło do rewanżu to ta drużyna wygrywała na naszym torze. Musimy być bardzo czujni, bo żużel jest tak nieprzewidywalnym sportem. Leszno na torze w Tarnowie może nas pokonać jeszcze większą zdobyczą punktową. Wierzę jednak, że rewanż rozegramy na swoją korzyść, będziemy przede wszystkim starali się wykorzystać specyfikę tarnowskiego toru.
Jakub Jamróg nie miał wielu okazji do startu w parze z Viktorem Kulakovem, a jak przyznał zawodnik nieporozumienia w pierwszej gonitwie są jego winą - Miałem mało okazji do jazdy w parze z Viktorek Kulakovem. W pierwszym biegu bardzo mu przeszkadzałem i była to moja wina. Byłem święcie przekonany, że goni mnie Piotrek Pawlicki, widziałem nawet cień jak mnie wyprzedzał po dużej, zacząłem zajeżdżać drogę. Nawet nie obejrzałem się do tyłu tylko mknąłem do przodu.
Dominika Bajer (za: inf. własna)