Przed startem rozgrywek zespół wyglądał solidnie. Porządny skład, prowadzony z rozmachem marketing, nowy sponsor strategiczny potwierdzały, że cel stawiany przez działaczy (pierwsza czwórka) jest bardzo realny. Dołożywszy do tego pracę nad formą sportową i sprzętem, nierówną dyspozycje niektórych rywali, znakomity doping kibiców i odrobinę szczęścia po pierwszej części Lublin ma pozycję lidera. Jak to wyglądało z perspektywy trybun?
Seniorzy
Wspomniani we wstępie D. Jeleniewski i D. Lampart szybko znaleźli formę. Pierwszy z nich był poza składem w drugiej kolejce przeciwko Startowi Gniezno, ale już w Gdańsku do niego powrócił. Sezon pokazuje, jak słuszną drogę rozwoju, nie szukając na siłę klubu ekstraligowego, obrał Robert Lambert. Brytyjczyk w drugiej lidze brylował. Tu dłużej szukał formy i ustawień. Szczęśliwie, bo na wagę zwycięstwa, odpalił w drugiej fazie meczu z ROWem Rybnik i chyba jest już na właściwej ścieżce. Najsłabszym ogniwem formacji seniorskiej jest duet Paweł Miesiąc i Sam Masters. Zwykle trener Śledź stawia w meczu na jednego z nich. Pod koniec rundy częściej szanse dostawał Australijczyk i trzeba powiedzieć, że progres nastąpił. Lider Andreas Jonsson robi swoje, choć widać, że jest na etapie odbudowy i pierwsza liga jest do niej miejscem idealnym. Były indywidualny wicemistrz świata w ekipie Motoru jeździ z lubelskimi juniorami. I tu był pewien problem. W meczach z Orłem i ROWem wkradało się na trasie niezrozumienie, było niebezpiecznie, a mecz przeciwko Łodzi Oskar Bober po kontakcie ze Szwedem zakończył na badaniach w szpitalu. Warto dodać, że trener Dariusz Śledź często zmienia numery, pod jakimi jadą seniorzy (z wyjątkiem Jonssona) i jak na razie szkoleniowiec Lublinian się nie mylił.
Juniorzy
Kiedy lubelscy kibice mogli śledzić bieg numer dwa z takim spokojem? Był jeden taki mecz w 2015 roku, kiedy 8 punktów w drugoligowym starciu, wówczas KMŻ Motoru z Polonią Piła, zdobył jadący jako gość śp. Krystian Rempała. Tegoroczne potyczki juniorskie kończyły się pewnymi wygranymi najmocniejszej formacji młodzieżowej w lidze. Wyjazdowy mecz w Gdańsku to popis Wiktora Lamparta. I pozostaje mieć nadzieje, że i on i wychowanek Motoru Oskar Bober dojadą sezon bez poważnej kontuzji. Wiktorowi zalecałbym jednak w meczu o punkty jazdę bez fajerwerków z podnoszeniem motocykla na prostych. Na to będzie czas, dziś jest to zawodnik bardzo perspektywiczny i szkoda by było gdyby przez młodzieńczą fantazję pogubił punkty, lub co gorsze nabawił się urazu. Jest dobrze, ale… Jest jedno ‘ale’, a dotyczy wychowanków szkółki żużlowej, którzy nie mają okazji do ligowych występów. Liczyłem, że w meczu z Arge Speedway Wandą Kraków zobaczymy Emila Peronia. Tak się nie stało. Emil jest zdecydowanie najbliżej juniorskiego debiutu w Nice 1 Lidze. Maciej Kuromonow został wypożyczony do Orła Łódź, Kamil Brzeziński zakończył karierę, a o postrzeganym jeszcze rok temu za duży talent Eryku Borczuchu słuch zaginął.
Co będzie dalej? Chyba trzeba powtórzyć za działaczami, że po wejściu do play-off zastanowimy się. Oprócz sukcesu sportowego, który już z pewnością jest, potrzebna jest infrastruktura. Stadion wymaga porządnego remontu, a obok starego obiektu też nie jest najlepiej, bo na czas meczów zamykane są aleje Zygmuntowskie i na nich organizowany jest parking. Kto nie jest fanem speedwaya ma prawo do złości. Jeśli jednak w klubie nic nie pęknie, to wcześniej czy później kibice będą mieć jeszcze dużo satysfakcji.