Walka o tytuł najlepszego juniora świata 2018 nie rozpoczęła się dla Bewleya najlepiej. 19-latek w Daugavpils był dopiero dziesiąty, z siedmioma punktami na koncie. Najszybszy tego dnia Maksym Drabik wyjechał z Łotwy z dwudziestoma „oczkami”. Różnica była więc spora. W Lesznie było już zdecydowanie lepiej. Brytyjczyk wywiózł z Polski czternaście punktów, pokonując między innymi zawodnika gospodarzy Dominika Kuberę oraz rodaka, Roberta Lamberta.
Niestety, Bewley pod koniec sierpnia brał udział w fatalnie wyglądającej kraksie podczas meczu ligi brytyjskiej. Doznał skomplikowanego urazu nogi - połamał ją w kilku miejscach. To oznaczało dla niego przedwczesny koniec bardzo udanego sezonu.
- Uderzyłem w bandę. Po chwili spojrzałem w dół, spojrzałem na moją nogę i od razu stwierdziłem, że ona nie powinna tak wyglądać. To nie było miłe doświadczenie - mówił po wypadku Brytyjczyk.
Po dwóch rundach IMŚJ Bewley miał na swoim koncie aż dwadzieścia jeden punktów i spore szansę na walkę o najwyższe lokaty.
Na szczęście mimo skomplikowanych urazów, Brytyjczyk zachowuje pogodę ducha, a jego noga powoli wraca do sprawności. Bewley potwierdza, że będzie gotów na początek przyszłego sezonu.
- Póki co noga wciąż trochę boli, ale jest zdecydowanie lepiej niż było. Wszystko powoli wraca do normy. Jest już coraz mocniejsza. Pozostałe urazy także goją się bez zarzutu - powiedział młody reprezentant Wielkiej Brytanii.
Daniel Bewley ma przed sobą jeszcze dwa lata startów jako młodzieżowiec. Z pewnością powalczy jeszcze o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. Oby tylko omijały go kontuzje, a dostarczy fanom wiele radości ze swojej widowiskowej jazdy.