Żółto-biało-niebieski Jelcz, ma dla fanów czarnego sportu niezwykłą wartość sentymentalną. Przez wiele lat dzięki polewaczce nawierzchnia toru była utrzymywana w należytym stanie. Sympatycy Speed Car Motoru Lublin chcą odremontować samochód, żeby zajął miejsce obok zabytkowego Gutka w MPK Lublin i służył do celów promocyjnych. - Jest to kawałek historii - mówił w rozmowie z Radiem Lublin Grzegorz Gosik. - Zośka była malowana przez kibiców, a nie przez zarząd - dodaje.
- Wierzymy w naszych kibiców. Lublin to żużel. Damy radę, jestem pewien, że Zośkę zabierzemy i odrestaurujemy - podkreślał Piotr Parcheta. Jeżeli będzie taka potrzeba, żeby dalej jeździła przy al. Zygmuntowskich 5 i służyła naszym zawodnikom i klubowi, to będzie dalej pracowała - dodaje.
- Trzeba nie mieć serca, żeby takie auto oddać na złom - zaznaczał Grzegorz Wójtowicz. - To jest kawał historii. To auto było świadkiem wielu wydarzeń w naszym klubie, a poza tym takich pojazdów już nie ma - dodaje.
Jak podkreślali kibice, polewaczka jest najbardziej newralgiczną częścią zawodów, a dobry operator, łącznik za kierownicą to sukces żużlowców.
- Jest to stare auto, ale MPK zadeklarowało pomoc. Będziemy mogli skorzystać z ich hali i doświadczenia - opowiadał Wójtowicz. - Chcemy pojazd przywrócić do życia. Gutek stał się taką naszą lubelską maskotką. Też miał skończyć pod palnikiem, na szczęście stało się inaczej. Ludzie go oglądają, ponieważ jest to zabytkowy autobus. To samo jest z polewaczką. Obok Gutka będzie i Zośka. To będzie piękna para - dodaje.
- Chcemy troszeczkę przerobić zbiornik na wodę, zrobić w nim wgłębienie i zamontować dwie ławeczki - mówił Parcheta. - Wszystko po to, by reprezentacja drużyny mogła wejść na tą polewaczkę i przejechać w trakcie prezentacji - dodaje.
Potrzebna na wykupienie polewaczki kwota została właśne zebrana, ale zbiórka na ratowanie Zośki będzie prowadzona na portalu zrzutka.pl do niedzieli. Pieniądze, które zostaną po wykupieniu pojazdu, będą przeznaczone na zakup niezbędnych części oraz renowacje.