Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Automatyzm i systematyczność kluczem dla Dawida Lamparta
 06.02.2019 8:36
Przygotowania do sezonu 2019 w barwach Speed Car Motoru Lublin i ligach zagranicznych, a także sytuacja Stali Rzeszów to główne tematy wywiadu, którego dla Dziennika Wschodniego udzielił Dawid Lampart.

Wróciliście niedawno z pierwszego klubowego zgrupowania we włoskim Livigno. Taki wyjazd na narty to jest dobry sposób na scementowanie zespołu?

– Na pewno tak. Obóz był jak najbardziej udany. Jeździliśmy głównie na nartach, ale mieliśmy też inne zajęcia, na przykład na sali. Ja jeździłem i na nartach zwykłych i na desce snowboardowej. Potem była sauna, odnowa biologiczna. Nie nudziliśmy się.


Czy można powiedzieć, że to był symboliczny początek drużynowych przygotowań? Tak naprawdę, to już wcześniej zaczęliście myśleć o nowym sezonie…

– Nie do końca. Jeśli zaczniemy jeździć w pierwszym lub w drugim tygodniu marca, tak podejrzewam, to nikt nie przygotowuje się do tego miesiąc wcześniej. Te przygotowania trwają już od października, czy listopada. To bardziej już końcówka przygotowań niż początek (śmiech).


Wielu zmian w składzie nie mieliście, w porównaniu do zeszłego sezonu. Czy to właśnie może być waszą siłą – dobra znajomość kolegów z zespołu?

– W całym poprzednim sezonie atmosfera w drużynie była bardzo dobra. Myślę, że w tym roku będzie podobnie i spokojnie damy sobie radę. Podobnie było po drugiej lidze, kiedy dołączyło do tego klubu dwóch albo trzech zawodników, w tym Wiktor (Lampart – dop. red.) i ja. Wynik wtedy był bardzo dobry.


Czy pan jakoś szczególnie podchodzi do tego sezonu? Już wcześniej miał pan okazję jeździć w PGE Ekstralidze w barwach klubów z Rzeszowa i Tarnowa…

– Gdyby nie problemy finansowe Stali Rzeszów w 2015 roku, kiedy utrzymaliśmy się w ekstralidze, ale z powodu braku pieniędzy trzeba było zejść ligę niżej, to pewnie do tej pory bym jeździł na takim poziomie. Wiem, z czym to się je. Poczyniłem pewne kroki, żeby jakoś jeździć w tej ekstralidze, a nie przyjeżdżać na ostatnich miejscach. Dlatego też, między innymi, będę jeździł w Anglii, żeby tych jazd było jak najwięcej.


W zeszłym sezonie podpisał pan kontrakt ze szwedzką Rospiggarną Hallstavik (w tym zespole występowali również Andreas Jonsson, Robert Lambert i Sam Masters), ale nie wystąpił pan w żadnym spotkaniu. Teraz kwestia występów za granicą ma się zmienić?

– Na pewno. Będę występował w Danii i w Anglii. O to nie muszę się martwić w tym roku. Jak wiadomo, jazda jest najważniejsza. Kiedy się złapie automatyzm, systematyczność, to już potem idzie wszystko. A jeżeli się jeździ tylko raz na dwa tygodnie, to wyniku się nie zrobi.


Jak może pan ocenić to, co stało się w ostatnim czasie ze Stalą Rzeszów? Jest pan wychowankiem tego klubu…

- Już przed tamtym sezonem wiedziałem, że coś będzie nie tak. Przeczułem to i dlatego poczyniłem takie kroki, jakie poczyniłem. Nie żałuję tego, to była jedna z lepszych decyzji, że przenieśliśmy się do Lublina. Myślę, że nie tylko pan Ireneusz Nawrocki, ale też całe jego otoczenie, niezbyt dobrze znało się na żużlu i dlatego skończyło się to w ten sposób. Wyszło tak, jak się spodziewałem.

Marcin Góreczny (za: Dziennik Wschodni)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (27)
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:

Wielkiej kasy w żużlu nie ma już od kilku lat. Jeszcze w sezonie 2014 gwiazdy z łatwością przebijały w polskiej lidze granicę 2 milionów złotych. Teraz najwyższe kontrakty klubowe sięgają 1,7-1,8 miliona złotych (chodzi o wypłaty regulaminowe i dodawane do nich przez prezesów kontrakty reklamowe). Dlatego tak bardzo szokuje to, iż Greg Hancock miał w ostatnich rozmowach z klubami wyceniać swoje usługi na 2 miliony złotych płatne ryczałtem.
Wydaje się, że Hancock nie ma jednak większych szans na gwarantowaną umowę na dwie bańki. Chyba nawet szukający lidera Speed Car Motor Lublin nie da mu takiej kasy. Przypomnijmy, że rok temu Greg dostał 1,5 miliona złotych w Stali Rzeszów płatne w trzech transzach. Ktoś powie dużo, ale ten sam Hancock w sezonie 2012 dostał blisko 2,8 miliona w Azotach Tauron Tarnów. Prawie milion wykładał mu za reklamę na kevlarze Tauron. Hancock w ramach umowy pojechał zresztą na sponsorowany przez koncern finał Tour de Pologne i wręczał nagrody najlepszym kolarzom.
Hancock otwiera top5 najlepszych żużlowych kontraktów w Ekstralidze. Na miejscu czwartym mamy z kolei Jasona Crumpa, który po wicemistrzostwie w 2009 roku zamienił Betard WTS Wrocław na PGE Marmę Rzeszów. Na papierze dostał 200 tysięcy euro za podpis, 2000 za punkt i 3500 za przyjazd na mecz, co miało dać 2,8 miliona na rok. Ostatecznie do kieszeni Australijczyka nie trafiły aż tak wielkie pieniądze, bo zawodził na torze i zanotował słaby sezon.
bzdury
1.7 ma zmarlik to chyba ostaf z byka spadl
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
Miejsce trzecie to Tomasz Gollob i kontrakt na sezon 2014 w Unibaxie Toruń. Tomasz, przychodząc do Unibaksu, podpisał umowę na dwa lata za 4,8 miliona złotych. Wychodziło 2,4 na sezon, ale w drugim roku Gollob dostał ekstra dodatki za tzw. gotowość treningową. Miliarderowi Romanowi Karkosikowi zależało, żeby żużlowiec nie złapał kontuzji, więc otrzymał odszkodowanie za rezygnację z ligi szwedzkiej i z Grand Prix. Kontrakt na 2,4 urósł nagle do 3 milionów. Na konto żużlowca mogło trafić niego mniej, bo raz czy dwa zrezygnował z wypłaty za mecz, uznając, że jechał kiepsko i nie zasłużył
Druga pozycja na liście rekordowych kontraktów należy do Nickiego Pedersena. Duńczyk w sezonie 2008 miał dostać nieco ponad 3 miliony złotych w Złomrexie Włókniarzu Częstochowa. W sumie Nicki dpisał wiele dobrych kontraktów. W PGE Marmie Rzeszów także zarabiał grubo ponad 2 miliony. Wracając jednak do 2008 roku, warto dodać, iż łączne dochody Pedersena w tamtym okresie przekroczyły 7 milionów. Zawodnik był w tamtym czasie najlepszy na świecie i czerpał z tego pełnymi garściami. Miał podpisanych kilka dobrych kontraktów reklamowych.
Kontraktowy rekord należy do Golloba, który w 2011 roku, po złotym medalu zdobytym w Grand Prix, dostał w Stali umowę na 3,2 miliona złotych (ligowa gaża plus załatwiony przez Stal sponsor). Gorzowianie musieli wspiąć się na wyżyny, bo już wtedy Tomasza kusił Karkosik. W sumie Gollob w trakcie swojej kariery wiele razy bił rekordy. W 2004 roku, zamieniając Polonię Bydgoszcz na Unię Tarnów, przebił milion. Potem, co sezon, stawka rosła. Gollob nawet u schyłku kariery, startując w MRGARDEN GKM-ie Grudziądz kasował bańkę za sezon.
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu

Wielkiej kasy w żużlu nie ma już od kilku lat. Jeszcze w sezonie 2014 gwiazdy z łatwością przebijały w polskiej lidze granicę 2 milionów złotych. Teraz najwyższe kontrakty klubowe sięgają 1,7-1,8 miliona złotych (chodzi o wypłaty regulaminowe i dodawane do nich przez prezesów kontrakty reklamowe). Dlatego tak bardzo szokuje to, iż Greg Hancock miał w ostatnich rozmowach z klubami wyceniać swoje usługi na 2 miliony złotych płatne ryczałtem.
Wydaje się, że Hancock nie ma jednak większych szans na gwarantowaną umowę na dwie bańki. Chyba nawet szukający lidera Speed Car Motor Lublin nie da mu takiej kasy. Przypomnijmy, że rok temu Greg dostał 1,5 miliona złotych w Stali Rzeszów płatne w trzech transzach. Ktoś powie dużo, ale ten sam Hancock w sezonie 2012 dostał blisko 2,8 miliona w Azotach Tauron Tarnów. Prawie milion wykładał mu za reklamę na kevlarze Tauron. Hancock w ramach umowy pojechał zresztą na sponsorowany przez koncern finał Tour de Pologne i wręczał nagrody najlepszym kolarzom.
Hancock otwiera top5 najlepszych żużlowych kontraktów w Ekstralidze. Na miejscu czwartym mamy z kolei Jasona Crumpa, który po wicemistrzostwie w 2009 roku zamienił Betard WTS Wrocław na PGE Marmę Rzeszów. Na papierze dostał 200 tysięcy euro za podpis, 2000 za punkt i 3500 za przyjazd na mecz, co miało dać 2,8 miliona na rok. Ostatecznie do kieszeni Australijczyka nie trafiły aż tak wielkie pieniądze, bo zawodził na torze i zanotował słaby sezon.
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Swoją drogą jest świetny film z tego wydarzenia!:}
tak
nazwya sie
UNITED
rewelacyjny film
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Szóstego lutego przypada 61. rocznica katastrofy w Monachium, w wyniku której śmierć poniosły 23 osoby, w tym ośmiu zawodników Manchesteru United i trzech członków sztabu. To najczarniejszy dzień w historii klubu z Old Trafford.
Swoją drogą jest świetny film z tego wydarzenia!:}
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Ja to nawet nie wiem kto jest szefem:}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}
hahaha
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Szóstego lutego przypada 61. rocznica katastrofy w Monachium, w wyniku której śmierć poniosły 23 osoby, w tym ośmiu zawodników Manchesteru United i trzech członków sztabu. To najczarniejszy dzień w historii klubu z Old Trafford.
No i mama ma wypłatę!:} Czekam czekam!:}}}}}}}}}
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
WIEM
dlatgoe mowilemszefowi ze ty nie chcesz podywzki xd
Ja to nawet nie wiem kto jest szefem:}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
Szóstego lutego przypada 61. rocznica katastrofy w Monachium, w wyniku której śmierć poniosły 23 osoby, w tym ośmiu zawodników Manchesteru United i trzech członków sztabu. To najczarniejszy dzień w historii klubu z Old Trafford.
  Lubię
  Nie lubię
6 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
bylem dzis regulowac wasze podwyzki xd
Dzwonie do Marka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.Lekarz przyjmuje u mnie od 12 !:}}}}}}}}
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com