Lublin nie po raz pierwszy będzie miał okazję do goszczenia imprez organizowanych przez firmę One Sport. W połowie września 2017 roku na lubelskim torze zorganizowano finałową rundę SEC. Po złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy sięgnął wówczas Andrzej Lebiediew, a Artem Łaguta i Vaclav Milik stoczyli zacięty bój o srebro. Ostatecznie górą był Rosjanin, ale żaden ze wspomnianej trójki nie wygrał zmagań przy Alejach Zygmuntowskich. Zawody padły łupem Krzysztofa Kasprzaka. Polak przystępował do cyklu jako brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Europy i liczył na dalszy progres, ale brak awansu do finału na inaugurację w Toruniu i spore straty punktowe poniesione w trzeciej rundzie w Hallstavik, utrudniły mu walkę o medale. To jednak nie przeszkodziło „Kasperowi” w pokazaniu się z dobrej strony na zakończenie zmagań.
Co ciekawe, przez całe zawody, zawodników premiowały przede wszystkim wewnętrzne pola startowe. W rundzie zasadniczej odnotowano sześć zwycięstw żużlowców w kasku czerwonym i dziewięć triumfów w kasku niebieskim. Z barażu również awansowali zawodnicy jadący z torów usytuowanych najbliżej krawężnika. Tymczasem w finale wygrał jadący w białym kasku Kasprzak. Polak był jedynym zawodnikiem, który potrafił dowieść trzy punkty, startując z trzeciego pola. Wcześniej ta sztuka udała mu się też w rundzie zasadniczej, kiedy w dziewiątym biegu pokonał Andrieja Kudriaszowa, Daniela Jeleniewskiego i Kacpra Gomólskiego. Czy to oznacza, że w Lublinie zewnętrzne tory są niekorzystne dla żużlowców? Niekoniecznie, bowiem statystyki opublikowane na stronie gurustats.pl, wskazują, że w zeszłorocznych rozgrywkach Nice 1.LŻ największy odsetek zwycięstw na lubelskim torze odnotowano wśród zawodników startujących z pola trzeciego (26%) i czwartego (34%). Na Stadionie MOSiR „Bystrzyca” wszystko jest zatem możliwe.
Swoje miejsce przy Alejach Zygmuntowskich znalazła też Żużlowa Reprezentacja Polski. Po raz ostatni rywalizowała tam na początku września 2016 roku, kiedy zremisowała 45:45 z Danią. To było jedyne spotkanie w Lublinie, którego Polacy nie wygrali. W październiku 2015 roku rozbili za to Resztę Świata (54:36), w skład której wchodzili między innymi Greg Hancock, Tai Woffinden, Artiom Łaguta czy Niels Kristian Iversen. Warto wspomnieć, że Biało-czerwoni pojawili się w Lublinie również w drugiej połowie września 2014 roku, kiedy pokonali Ukraińców 55:35. Na czele polskiego składu stanął wówczas Tomasz Gollob, a zestawienie uzupełnili Dawid Stachyra, Robert Miśkowiak, Dawid Lampart, Jacek i Krystian Rempałowie oraz Paweł Staszek. Poza tym w 2013 roku Stadion MOSiR „Bystrzyca” stał się areną zmagań Polaków z Reprezentacją Mistrzów Świata, w której wystąpili między innymi seniorscy czempioni w postaci Grega Hancocka i Nickiego Pedersena oraz juniorscy mistrzowie, w osobie Darcy’ego Warda i Michaela Jepsena Jensena. Lubelski owal za każdym razem kreował innego bohatera wśród reprezentantów Polski. W 2016 roku najwięcej punktów zdobyli Piotr Protasiewicz i Bartosz Zmarzlik, natomiast do wcześniejszych triumfów Polaków prowadzili Patryk Dudek i Krystian Rempała. Z kolei w 2013 roku najskuteczniejsi okazali się Krzysztof Kasprzak, Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej.
W tym roku na lubelskim torze odbędzie się pierwszy z trzech finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Nie będzie to jednak debiut tej imprezy, bo najlepsi młodzieżowcy globu gościli w Lublinie już w sierpniu 2015 roku. Wówczas rozgrywano tu drugą rundę zmagań. W zawodach najlepszy okazał się Paweł Przedpełski, który na przestrzeni całego turnieju stracił tylko jeden punkt, kiedy w drugim biegu pokonał go Mikkel Michelsen. Taki wynik pozwolił torunianinowi włączyć się w walkę o medale po nienajlepszej inauguracji w Lonigo, jednakże kolejny słabszy występ w finałowej rundzie w Pardubicach pozbawił go szansy na podium. W Lublinie pokonał jednak Bartosza Zmarzlika, czyli późniejszego Mistrza Świata Juniorów. Co prawda do ich bezpośredniego starcia na dystansie czterech okrążeń tak naprawdę nie doszło, bo gorzowianin został z tego biegu wykluczony, ale do momentu zapalenia przez sędziego czerwonego światła, górą był Przedpełski. Wydawało się to o tyle ważne, że wcześniej Zmarzlik nie zaznał goryczy porażki i miał na swoim koncie cztery trójki. Biorąc pod uwagę jego obecne osiągnięcia, popularny „Pawełek” może wspominać ten moment z uśmiechem na twarzy.
Wszystkie międzynarodowe imprezy z ostatnich sezonów pokazują, że Lublin staje się zauważalnym i coraz ważniejszym ośrodkiem na żużlowej mapie Polski. Kolejne okazje do pokazania swoich umiejętności organizacyjnych i zaprezentowania się szerszej publiczności pojawią się już niebawem.
- W naszym mieście jest zapotrzebowanie na żużel na wysokim poziomie. Myślę, że wyniki ligowe z dwóch ostatnich sezonów dodatkowo napędzają kibiców. Cieszę się, że będziemy mogli zorganizować jeden z finałów tegorocznych Mistrzostw Świata Juniorów i dopingować zawodników, w tym również tych lubelskich. Mam nadzieję, że w zawodach wystąpi minimum dwóch, a może nawet trzech reprezentantów naszego klubu. Wiadomo, że wszystko rozstrzygnie się w eliminacjach, ale w razie czego, jest jeszcze dzika karta, więc na starcie z pewnością nie zabraknie lokalnych młodzieżowców. To może przyciągnąć na trybuny kolejnych fanów – twierdzi Jakub Kępa, prezes Speed Car Motoru Lublin.