Fogo Unia Leszno w niedzielne popołudnie podejmowała na stadionie im. Alfreda Smoczyka zespół Truly.work Stali Gorzów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 51:39, jednak o losach spotkania zadecydowały trzy ostatnie gonitwy, które zakończyły się podwójnym zwycięstwem podopiecznych Piotra Barona.
Szkoleniowiec Truly.work Stali Gorzów przyznał, że jego podopieczni trenowali przed spotkaniem. Stanisław Chomski zauważa jednak, że tak naprawdę to liga weryfikuje formę - Samym treningiem nie wiele da się zrobić. Powtarzanie pewnych schematów, wychodzenie poza pewne ramy, które w odbiciu bez rywalizacji typowo sportowej, nawet wewnętrznej nie wiele dają. Mieliśmy trening, zawodnicy startowali spod taśmy. Branie sobie partnera z innej półki też może zaciemnić obraz. Treningi czy sparingi są fajne, ale jak przychodzi liga to wszystko weryfikuje. Widzieliśmy to dzisiaj oraz podczas innych spotkań, jak to później wszystko wygląda. Podczas meczy trzeba szybko wszystko analizować i popełniać jak najmniej błędów. To jest zespół, który jest budowany od kilku lat, praktycznie bez zmian, pozwala to w kryzysowych sytuacjach, wspólnymi siłami iść do przodu i w konkretnym dobrym kierunku.
Podczas niedzielnego pojedynku w Lesznie Peter Kildemand zdołał wywalczyć trzy punkty. Stanisław Chomski uważa, że nie należy skreślać zawodnika - Peter Kildemand w tych biegach, w których przyjechał na ostatniej pozycji to nie odpuszczał i walczył, nie można go gasić. Niektórzy dziennikarze piszą, że jest to jego ostatnia szansa to lepiej żeby sobie odpuścili. Chyba, że to ja nie znam się na żużlu i nie umiem pracować z ludźmi. Trzeba budować pozytywne nastawienie Petera Kildemanda, jak mu coś nie wyszło to akurat wyszło Rafałowi Karczmarzowi. Nawet jak Rafałowi w biegu nie wyjdzie to nabierze doświadczenia. Chcemy mieć dobrych wychowanków, którzy będą przez lata jeździć w lidze. Jeżeli młodzieżowiec pojedzie jedynie trzy biegi to zaraz mi zostanie zarzucone, że zawodnik się marnuje. Walczyć o wynik to jest jedna sprawa, a drugą jest budować zespół i zawodników. Te dwie rzeczy czasami trudno połączyć, ale trzeba szukać pozytywów. Jeżeli byłaby tylko nagonka to można popaść w depresję.
Dominika Bajer (za: inf. własna)