Po trudnym początku sezonu gorzowscy kibice mogą odetchnąć z ulgą, gorzowianie w zeszłym tygodniu pokonali zespół z Wrocławia, a wczoraj ekipę z Grudziądza. Chodź, sezon nadal trwa i nie należy popadać huraoptymizm, to 6 punktów w tabeli cieszy. Bardzo dobry występ tego dnia zanotował Szymon Woźniak, wywalczył 11 punktów i 2 bonusy. Zawodnik żółto-niebieskich podsumował swój występ po meczu:
-Zawsze staram się dawać z siebie 110%. Spodziewaliśmy się bardzo wymagającego spotkania. Grudziądz z wyjazdu na wyjazd rozpędza się, mało brakowało, a wygraliby w Zielonej Górze, a wiadomo jaka Zielona Góra jest mocna. Wiedzieliśmy, że musimy się tu wspiąć na wyżyny naszych umiejętności, żeby zdobyć dwa punkty w tym meczu. Jeszcze udało się w tej końcówce zawodów zrobić pewną przewagę. W końcu wszystko zagrało, tak jak byśmy chcieli. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi-powiedział Woźniak.
Zawody fatalnie zaczęły się dla drużyny GKM-u. W wyścigu inauguracyjnym w taśmę wjechał Antonio Lindbaeck, trener Kempiński do boju posłał młodzieżowca Patryka Rolnickiego. Niestety Rolnicki został wzięty w kleszcze przez Szymona Woźniaka i Petera Kildemanda i upadł z impetem na tor. Patryk nie był zdolny do kontynuowania zawodów, okazało się, że junior doznał złamania lewej kości udowej.
Czy spotkanie potoczyłoby się inaczej gdyby jechał Patryk Rolnicki?
-Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że ze zdrowiem Patryka wszystko będzie w porządku i że wróci na tor tak szybko, jak to możliwe. Trzymaj się Patryk i do zobaczenia na torze!- zakończył 26-latek