Rafał Kurmański całą swoją karierę spędził w klubie z Zielonej Góry. Przez lata występów na pozycji juniora wielokrotnie był liderem zielonogórskiego zespołu. Swój ligowy debiut zanotował 27 czerwca 1999 roku, zastępując wówczas wraz z Dawidem Kujawą, Grzegorza Kłopota i Sebastiana Smotera. Spotkanie zakończył na jednym wyścigu i jednym zdobytym „oczku”. W debiutanckim sezonie ze strony „Kurmanka” nie było jeszcze fajerwerków, lecz już wtedy można było dostrzec potencjał w młodym zawodniku. Dwie podwójne wygrane podczas wyjazdowego pojedynku w Lublinie, w tym między innymi z Zoltanem Adorjanem nie mogły być dziełem przypadku. Początek milenium nie należał do udanych, jednak runda finałowa to już bardzo stabilna i wysoka forma 18-letniego wówczas zawodnika. Sezon ten Rafał ozdobił dodatkowo brązowym medalem Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Był to medal w pełni zasłużony, bowiem Kurmański był zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu.
Rok 2001 był pierwszym w karierze Kurmańskiego w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie był to debiut byle jaki. Rafał okazał się trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem młodzieżowym ligi, za Jarosławem Hampelem i Rafałem Okoniewskim. Średnia na poziomie 1,734 punktu na bieg mogła robić wrażenie. Szczególnie, gdy przypomnimy sobie, że wówczas nie było wyścigów młodzieżowych. Tak dobra postawa „Kurmanka” nie pozwoliła utrzymać się ówczesnemu Polmosowi w elicie. Dobre występy w lidze nie były jedynymi pozytywnymi akcentami w jego wykonaniu w tamtym sezonie. Rafał dołożył zwycięstwo w Młodzieżowych Mistrzostwach Par Klubowych oraz najcenniejsze trofeum w jego karierze – wicemistrzostwo Europy juniorów. Te pierwsze zawody były dowodem na niewyobrażalny talent tego zawodnika. Sześć startów, sześć tryumfów. Obok takiego wyniku przejść obojętnie nie było wolno.
Rok 2002 to ponowne zmagania ZKŻ-u w zapleczu Ekstraligi. Zdecydowana większość spotkań była w wykonaniu Kurmańskiego bardzo dobra. Eksplozja formy przyszła jednak na rundę finałową. Rafał osiągnął wówczas astronomiczną średnią na poziomie 2,600 punktu na bieg i przypieczętował tym samym powrót zielonogórzan do elity. W tym roku Kurmański ponownie zaimponował jazdą parą i okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem Młodzieżowych Mistrzostwach Par Klubowych. Pozwoliło to jednak jedynie na brązowy medal, bowiem do dorobku tylko 4 punkty dorzucił Dawid Kujawa.
Kolejna przygoda Kurmańskiego z Ekstraligą przyniosła finalnie jedenastą średnią biegopunktową na poziomie 2,124. „Kurmanek” wyprzedził w klasyfikacji wielu wybitnych zawodników, jak Piotr Protasiewicz czy Jarosław Hampel. W tym sezonie Rafał dorzucił kolejny brązowy „krążek” Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. 2003 rok został zapamiętany w kontekście Rafała jako jego jedyna w karierze przygoda w cyklu Grand Prix. Został wówczas nominowany do jazdy w jednej z rund na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Udało się zwyciężyć nawet jeden wyścig, lecz ówczesny system eliminacyjny był wyjątkowo trudny dla zawodników nie będących w czołówce cyklu. Ostatecznie zakończył zawody na 20. lokacie.
Wydawało się, że kariera Rafała będzie usłana różami. Kolejny rok w Ekstralidze okazał się zdecydowanie za krótki. „Kurmanek” wpadł w kryzys formy. Jego motocykle były zdecydowanie za wolne. Sam zawodnik bardzo przeżywał swoje nieudane występy. Nie zapominał w swoich wypowiedziach o wiernych kibicach. Wydaje się, że żaden sympatyk zielonogórskiego żużla z tamtejszych czasów nie zapomni momentu, gdy dowiedział się, że Rafała już więcej nie zobaczy. Tego samego dnia zaplanowane było żużlowe „el-clasico”. Atmosfera meczu nie przypominała w żadnym wypadku święta „czarnego” sportu. Czerń zalała za to cały stadion, a wysoka porażka z Unią Leszno nikogo tego dnia nie interesowała.
Kariera „Kurmanka” przerwana została w sposób niezwykle przykry. Jak doniosły media, wychowanek zielonogórskiego klubu popełnił samobójstwo. Rafałowi w trakcie trwania krótkiej kariery nie udało się odnieść większych sukcesów w sferze seniorskiej. Z kolei najcenniejsze trofeum zielonogórskiej młodzieży z tamtych lat niespodziewanie przypadło komu innemu. W 2001 roku indywidualnym mistrzem świata juniorów został Dawid Kujawa. To jednak Rafał Kurmański był idolem większości kibiców. Świadczyć mogła o tym, choćby rzesza ludzi żegnająca po raz ostatni tego niesamowicie utalentowanego żużlowca z Zielonej Góry. Do dziś wielu zadaje sobie pytanie: czy do tego musiało dojść? Trudno odpowiedzieć dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Pewne jest natomiast to, że Kurmańskiego nigdy nie zapomnimy. Rafał – jedziesz zawsze z nami!