Wróciliśmy do emocji związanych z ekstraligową rywalizacją. W piątek na otwarcie 11. kolejki FOGO Unia Leszno wygrywa ze Speed Car Motorem Lublin 51:39. Przyjezdni nie byli w tym meczu bez szans chociaż spotkały się dwie drużyny o różnych celach.
Znowu ciekawe spotkanie z udziałem Speed Car Motoru Lublin. Obstawiałem 50:40 na korzyść Unii. Dużo się nie pomyliłem. Nie liczyłem, że duże punkty zrobi Andreas Jonsson. Młodzież w zespole gości pojechała poniżej oczekiwań ale też nie zapominajmy, że przeciwnik był z najwyższej półki. Wrażenie zostawili dobre. W Motorze nie zawiedli Mikkel Michelsen, Grigorij Łaguta i Paweł Miesiąc. Myślę, że Duńczyk mógłby mieć większy dorobek punktowy, gdyby nie dwa biegi z trzeciego pola startowego a także nieporozumienie z Łagutą w 13. biegu. Rosjanin, gdyby zostawił miejsce Mikkelowi to najprawdopodobniej przywieźliby biegowy remis.
W zespole gospodarzy znów klasą dla siebie był Emil Sajfutdinow. Kolejny dobry występ Bartosza Smektały. Słabsze spotkanie zaliczył natomiast Janusz Kołodziej. Według mnie „Koldi” testował nowy sprzęt.
Mecz z gatunku „wiemy, kto wygra”. Lublin przyjechał na luzie a i tak stworzył fantastyczne widowisko dla 7 tysięcznej publiczności co jest bardzo dobrym wynikiem frekwencyjnym, zważywszy na czas wakacyjny. Spotkały się dwie drużyny o odmiennych celach.
Kolejny raz doszło do nieporozumienia na linii Łaguta – kolega z drużyny.
Grigorij Łaguta słynął z jazdy parowej. Ma za sobą jednak sporo czasu w którym nie startował. Musi wrócić do swojej dyspozycji. Nadal nie ma takiego luzu na motocyklu. Robi swoje ale to nie jest taki pewniak do „trójek” jakby się mogło wcześniej wydawać. W meczu z Lesznem zdobył 11 punktów co nie jest złym wynikiem.
Drugie spotkanie zakończyło się zwycięstwem forBet Włókniarza Częstochowy 52:38. W pokonanym polu zostawili najsłabszą drużynę ekstraligi Get Well Toruń, który powoli oswaja się z myślą o spadku do niższej klasy rozgrywkowej w kraju.
Początek spotkania bardziej dla Torunia. Później jednak Częstochowa połapała się w ustawieniach. Dobry występ zaliczyli Adrian Miedziński, Paweł Przedpełski i Leon Madsen. Punkt podorzucali juniorzy: Michał Gruchalski i Jakub Miśkowiak. Znowu dziwna sprawa z Nobertem Kościuchem. Nie rozumiem dlaczego chłopak nie dostał okazji do startu a z miejsca zastępowany był przez Jacka Holdera. Poza tym druga część spotkania to katastrofa w wykonaniu Chrisa Holdera.
Na próbie toru widzieliśmy Damiana Dróżdża, choć zawodnik nie zameldował się ani razu na torze.
Może to miało na celu zobaczyć w jakiej Damian jest dyspozycji. Jak radzi sobie na torze tuż przed startem meczu. Nie mam pewności ale kto wie czy Marek Cieślak nie obawiał się, że któryś z zawodnik z podstawowego składu nie pojedzie.
W niedzielnej rywalizacji Betard Sparta Wrocław na finiszu wygarnęła punkt bonusowy grudziądzkiemu GKM – owi. Ale czy to Wrocław był taki silny czy Grudziądz taki słaby?
Drużyna grudziądzka sama przegrała punkt bonusowy. Nikt nie mówił, że mieli wygrać, ale to jedno oczko było w dobrym smaku aby je zabrali ze sobą z Wrocławia. Poniżej oczekiwań zaprezentowali się Przemysław Pawlicki i Krzysztof Buczkowski. Antonio Lindbaeck przeplatał lepsze występy, gorszymi. W dodatku nie układała się jego współpraca z kolegą z pary Kennethem Bjerre. Słabsze momenty miał też Artiom Łaguta. Według mnie na własne życzenie stracili bonus.
Atmosfera z derbami lubuskimi podgrzewana była na dobrych kilka tygodni przed planowanymi zawodami. Gdy nadszedł czas rozstrzygnięć, powietrze uszło z balonika a kibice byli świadkami jednostronnego widowiska.
Nie takich występów oczekuje się od Petera Kildemanda I Krzysztofa Kasprzaka. Juniorzy gorzowscy na tle swoich rówieśników z Zielonej Góry zaprezentowali się słabo. Zielona Góra ścigała się tylko z Bartkiem Zmarzlikiem. A dlaczego Mateusz Bartowiak startował trzy starty z rzędu? Nie wiem. Może wpływ miała na to postawa w biegu juniorskim, kiedy młody gorzowianin przywiózł 2 oczka i Stanisław Chomski liczył, że będąc w gazie przywiezie coś także w biegu trzecim. Ale tu znowu jest ta sytuacja z programowym występem w biegu czwartym. No dziwna sytuacja. Osobiście nie potrafię tego wytłumaczyć.
Truly.work Stal Gorzów w obliczu absencji Andersa Thomsena postawiona jest w niezwykle trudnej sytuacji. Brakuje zawodnika do zamknięcia kadry. Jak ma się do tego informacja sprzed tygodnia o wypożyczeniu Erika Rissa z Gorzowa do Opola? Czy włodarze Stali mają jakiś inny plan?
Wypożyczenie Erika Rissa do Opola w sytuacji, kiedy brakuje zawodników w Gorzowie trochę mija się z celem. W takiej sytuacji kto wie, czy tym klubem ekstraligowym, który jest zainteresowany wypożyczeniem Frederika Jakobsena nie jest truly.work Stal Gorzów.