W sobotę rozegraliśmy kolejną rundę cyklu Grand Prix. Po dwunastu latach elita znów zagościła we Wrocławiu. I jakby nie patrzeć był to fantastyczny powrót. Emocje były od pierwszego do ostatniego biegu.
Ciekawe zawody. Świetna reklama żużla. Bardzo dobre ściganie oglądaliśmy we Wrocławiu. Panowie ze SGP posłuchali ludzi z WTS – u i pozwolili im przygotować tor. Gdyby posłuchali ich jeszcze bardziej to ten żużel wyglądałby jeszcze lepiej. Było dużo ścigania, mijanek na trasie. Wiadomo, że im dalej w las tym ten tor się trochę zmienił bo się odsypał. Ogólnie i tak były rewelacyjne zawody.
Indywidualnie oceny przedstawiają się następująco:
1. Bartosz Zmarzlik (2,3,1,2,3,3,3) 17 – pokazał to co powinien pokazać w każdym GP. Tu pojechał jak szwajcarski zegarek, nakręcony z pełnym przeglądem sytuacji. Brawa dla niego za ten występ. Swoją postawą zasłużył na zwycięstwo
2. Martin Vaculík (1,3,1,3,2,3,2) 15 – dobra dyspozycja dnia. Niezłe zawody w jego wykonaniu. Zajął drugie miejsce bo musiał uznać wyższość Bartka.
3. Leon Madsen (3,3,2,1,2,2,1) 14 – to jest dla mnie fenomen. Ten facet na siedząco jedzie i wygrywa biegi, czasami o 30 metrów. Nie wiem jak to robi. Natomiast w turnieju to zawsze jakoś boczkiem do tego finału wjedzie i rozdaje karty. Tajemnica pewnie gdzieś leży w jego przygotowaniu i sprzęcie.
4. Janusz Kołodziej (3,2,3,2,3,2,0) 15 – plus za udział we finale. Dla sportowca to jednak najgorsze miejsce i w tym dniu przypadło właśnie jemu.
5. Emil Sajfutdinow (3,1,3,3,3,1) 14 – w przekroju całego turnieju fenomenalny występ. Grand Prix składa się z dwóch faz: zasadniczej i finałowej. W tej drugiej części zaprezentował się słabo i odpadł z rywalizacji o zwycięstwo. Rozczarowanie na pewno w jego obozie.
6. Maciej Janowski (2,2,2,3,2,1) 12 – sam liczył pewnie na lepszy występ na swoim torze. Wykorzystywał ścieżki, które zna ale nie był zbyt szybki tego wieczora.
7. Patryk Dudek (2,0,0,3,3,0) 8 – szukał szybkości, troszkę mu to nie grało. Wyciągnął z GP wszystko co mógł. Myślę, że nie był wstanie pojechać tego dnia we finale. Sam zresztą mówi, że liczy się całokształt. On zbiera punkty i jedzie dalej. Nadal jest w czołówce turnieju
8. Antonio Lindbaeck (0,3,3,0,1,0) 7 – ten turniej na taki plusik dla Szweda. Można powiedzieć, że ruszył z miejsca. Dwa dobre biegi w jego wykonaniu pokazały, że drzemią w nim możliwości. Czasami popełnia bardzo łatwe błędy.
9. Artem Łaguta (1,1,2,2,1) 7 – bezbarwny występ w Grand Prix. W lidze prezentuje inny, wyższy poziom niż w turnieju indywidualnym. Nie ma w jego repertuarze jakiegoś spektakularnego ataku, po przegranym starcie, z którego słyną chociażby Emil Sajfutdinow czy jego brat Grigorij.
10. Tai Woffinden (2,1,0,1,2) 6 – mógł myśleć, że powrót do Wrocławia pomoże z miejsca wskoczyć jemu na właściwe tory. Natomiast nie było to takie łatwe jak mogło mu się wydawać. Nic więcej też nie mógł zrobić bo brakowało szybkości. Przerwa w startach zrobiła swoje.
11. Jason Doyle (0,2,3,0,0) 5 – coraz mniej efektywny zawodnik. Nie wiem czy to zadyszka czy problemy sprzętowe. Na pewno nie oglądaliśmy tego Doyla, do którego sam nas przyzwyczaił.
12. Fredrik Lindgren (1,2,2,0,0) 5 – dziwny występ. Lepsze występy przeplata gorszymi startami. W lidze bywa podobnie. Może to efekt ostatnich urazów, które miał Szwed?
13. Maksym Drabik (3,0,0,1,0) 4 – debiut w Grand Prix. Wielu spodziewało się, udanego występu. Początek zawodów na to wskazywał. Potem uszło powietrze. Być może jeszcze za wysokie progi dla jego umiejętności albo zabrakło odporności psychicznej. Na pewno kariera stoi przed nim otworem i niejednokrotnie jeszcze pokaże swoje umiejętności, których jemu nie brakuje.
14. Max Fricke (0,1,1,2,0) 4 – słaby występ u siebie na torze
15. Matej Zagar (0,w,1,1,1) 3 – przyzwyczaił już nas do swoich słabych występów. Uważam, że jeżeli zawodnik ten sam sobie nie wywalczy awansu na torze do cyklu, to nie ma sensu przyznawać jemu przez organizatorów stałej dzikiej karty.
16. Niels Kristian Iversen (1,0,0,0,1) 2 – kolejny słabszy występ Duńczyka. Myślę, że tu podobnie sytuacja wygląda jak w przypadku Zagara.