Gorzowianie mają za sobą bardzo trudny sezon. Tym bardziej w meczu przeciwko Unii Leszno nikt nie stawiał na wygraną żółto-niebieskich. Jednak tu sprawdza się powiedzenie, że żużel jest nieprzewidywalny.
Na forach internetowych przed meczem można było przeczytać, że Stal Gorzów to tylko Zmarzlik i długo nic, a sam Bartek meczu przecież nie wygra. Wicemistrz Świata wygrał w sobotę rundę Grand Prix we Wrocławiu.
-Dzisiaj Bartkowi nie szło, brakowało mu szybkości. Znalazł to, co brakowało z Falubazem i to jest właśnie żużel. Wczoraj pasuje a dzisiaj, nie pasuje. Wczoraj wygrywasz z najlepszymi, a dzisiaj możesz przegrać, nie mniej jednak wiara i pewne decyzje, które były podejmowane. My do tego meczu zaczęliśmy się przygotowywać jeszcze przed meczem z Falubazem, bo to był trening na naszym torze i pod tym kontem, a co będzie w Zielonej Górze, to będzie, wyszło byle jak. Należało się to tym kibicom, którzy nie zwątpili, przyszli obejrzeli dobre i zwycięskie widowisko, gdzie już od 6,7 biegu to już wygrywali. Wydawało się, że zdecydowanie odjadą jak w innych meczach. Komunikacja dobra, determinacja. Wygląda na to, że nie pozwoliliśmy w końcu wygrać Unii.-powiedział szkoleniowiec z miasta nad Wartą.
Przed biegami nominowanymi Byki prowadziły 41:37. Tu mogło zdarzyć się wszystko.
-Jeżeli chodzi o biegi nominowane w sensie wybór pól startowych, to nawet się nie zawahałem. Rafał upadł, zerwał mu się łańcuch. Stracił silnik, ale całe szczęście chociaż raz w tym sezonie się uśmiechnęło, bo ten silnik w 14 wyścigu na mecie mu się zatarł. Obsada pól startowych to już zawodnicy nie mieli głosu. Trzeba było im wmówić, że tak będzie najlepiej i uwierzyli w to i wykonali to-oznajmił Chomski.
W zeszłym tygodniu Gorzowianie przegrali w Zielonej Górze, a wiadomo, czym dla kibiców i zawodników są lubuskie derby. Sztab szkoleniowy zrobił jednak wszystko, aby żużlowcy żółto-niebieskich przystąpili do meczu ze spokojem.
-Najważniejsze było, żeby wybić chłopakom z głowy tę porażkę w Falubazie, bo się pastwiono nad nami i nikt nie brał pod uwagę tego, że na pewno z Thomsenem, byśmy tak wysoko nie przegrali, tak śmiem twierdzić, ale to jest tylko gdybanie. Niektórzy kreują takie opinie i niech tak zostanie. My musimy robić swoje. Dziękuję też tym kibicom, którzy tutaj wiszą czasami na płocie nie dość, że krytykują to i mocno wyzywają. To dopinguje, niech nie myślą, że my chcemy się położyć. Pokazaliśmy charakter i to jest najważniejsze. Można wygrać ze wszystkimi, nie zawsze to się udaje. Jak jeden się wyleczy, to drugi ma kontuzję i tak się to wszystko toczy. Jeszcze trudne boje przed nami-stwierdził trener gorzowian.
W meczu przeciwko Bykom nie wystąpił Anders Thomsen, który w zeszłą sobotę w Toruniu uległ groźnemu wypadkowi, na całe szczęście obyło się bez złamań, jednak zawodnikowi potrzebna była przerwa. Włodarze klubu z północnej części lubuskiego zrobili wszystko, aby ratować sytuację i wypożyczyli z Gniezna Fredrika Jakobsena. Duńczyk swój inauguracyjny występ w PGE Ekstralidze może zaliczyć jak najbardziej do udanych. Żużlowiec z kraju Hamleta wywalczył 3 punkty. Jak występ 21-letniego Duńczyka ocenia trener?
-Jakobsen zanotował bardzo pozytywny debiut. Bardzo dużo w sobotę pracował na treningu, dużo słuchał. Nie było Bartka, ale był Szymon, który dużo mu podpowiadał. Miał problem ze startem, był waleczny na dystansie, ale ze startu te ustawienia nie pasowały. Na pewno pojechałby więcej, gdybyśmy prowadzili, ale musieliśmy zrobić wszystko, żeby było jak najlepiej-zakończył Stanisław Chomski.