We wczorajszym spotkaniu doszło do dwóch spięć w ekipie toruńskich Aniołów.
Zaczęło się od Norberta Kościucha, który po dwóch startach zakończonych z zerowym dorobkiem punktowym został w kolejnym zmieniony przez Jacka Holdera, a następnym przez Jasona Doylea. Ta decyzja zdecydowanie nie spodobała się Norbiemu przez co nerwowo okazał swoje niezadowolenie. Twierdził, iż w kolejnym biegu chciał zmienić motocykl, lecz nie dano mu sprawdzić jak będzie się spisywać.
Pod koniec meczu kolejny zawodnik pokazał się z tej gorszej strony. Chodzi o Nielsa Kristiana Iversena. Duńczyk podobnie jak Kościuch głośno wyrażał swoje niezadowolenie, po tym gdy dowiedział się, że nie wystąpi w biegu nominowanym, a jego miejsce zajmie Jack Holder.
Czara goryczy przelała się w momencie kiedy Niels Krystian Iversen wraz z całym swoim teamem cieszył się po tym jak we wspomnianym biegu nominowanym młodszy z Holderów przyjechał na końcu stawki.
Obie sytuacje pokazują jaki złośliwy nowotwór drąży Get Well Toruń. Gołym okiem widać, że w zespole nie ma krzty zespołowości, że każdy z zawodników jedzie tylko dla siebie i swojego portfela.
Kibice jak nigdy z pewnością cieszą się z końca tego sezonu, przy okazji licząc na wielką rewolucję w klubie.