Ten mecz miał być najważniejszy w sezonie. Stal chciała zgarnąć 3 punkty i zapewnić sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze, jednak tak się nie stało. Podopieczni trenera Chomskiego pojadą w barażach.
Po meczu widać było przygnębienie szkoleniowca żółto-niebieskich. Przecież parę tygodni temu zespół z Gorzowa pokonał Mistrzów Polski. Co było przyczyną porażki?
-Trudno wygrać, gdy jest taka przepaść w juniorach. To są jakieś przyczyny porażki, bo o ile Pytlewskiego można rozgrzeszyć, to po meczu z FOGO Unią każdy spodziewał się więcej po Karczmarzu. Mecze juniorskie, które były przed dzień, obowiązkowe starty uniemożliwiły im trenowanie na naszym obiekcie. Może brakło treningu, bo zawodnicy trochę błądzili. Jednak ta pogoda była inna, bo było dużo cieplej, jak na meczu z Unią Leszno, a jakieś ustawienia zostały. Zmarzlik i Woźniak dobrze odrobili lekcję. Problemy miał Kasprzak, który dopiero w końcówce połapał. U Thomsena było widać tę przerwę. Zamydlił trochę ten pierwszy bieg, który wygrał. Wydawało się, że chciał chętnie jechać, a może trzeba było zrobić zmianę- powiedział Stanisław Chomski.
Po raz kolejny słabo zaprezentował się Peter Kindelmand, chociaż Duńczyk na początku zawodów jechał dość dobrze, bo wraz z Szymonem Wożniakiem przywiózł podwójne zwycięstwo dla gospodarzy. Niestety w drugiej części zawodów nie szło mu już tak dobrze. Fani czarnego sportu z miasta nad Wartą mają spore pretensje do trenera, że nie skorzystał z Jakobsena. Żużlowiec tego dnia nie dostał szansy, mimo że w meczu przeciwko Unii Leszno pokazał się z bardzo dobrej strony. Dlaczego szkoleniowiec żółto-niebieskich nie skorzystał z Jakobsena?
-Każdy upatrywał, że ta rychła zmiana nastąpiła u Kildemanda. Pierwszy bieg wygrali 5:1, w drugim też prowadzili i lekki błąd, gdzie go postawiło tam, gdzie było więcej wody nalane. Stracił punkty i ciężko go było zmieniać. Była taka sytuacja, że Thomsena zaczęła mocno ręka boleć, ale za chwilę już ten ból minął. Też miał pecha, bo motocykl, który na treningu się świetnie spisywał, w piątkowym meczu nie miał mocy. Zmienili prądy, po tym wyścigu, w którym stanął. Myślałem, że paliwa nie otworzył, ale stracił moc i po prostu stanął. Później został odpalony, chodził na różnych obrotach. Później człowiek już się bał zaryzykować. Może teraz ktoś powie, że nie było nic do stracenia i trzeba było rzucić Frederika Jakobsena. Człowiek się wahał, żeby zagrać va banque. Może i źle, ale cały sezon „pracowaliśmy” na ten wynik, który na pewno nikogo nie zadowala. Po fakcie może być ktoś mądrzejszy ode mnie, ale to trzeba szybko reagować. Musimy przełknąć gorycz porażki. Trzeba przeprosić kibiców. Życie jest życiem, bo jakiś potencjał był, który dawał nadzieję na lepszy wynik – oznajmił trener z miasta nad Wartą.
Stanisław Chomski uważa, że mecz przeciwko Włókniarzowi i ten remis nie przyczynił się do miejsca, w jakim obecnie znajduje się gorzowska drużyna.
-Ten efekt barażu to nie jest wynik, tylko jednego meczu. To są stracone punkty bonusowe z Toruniem i Grudziądzem i Lublinem, bo to nas najbardziej zabolało. Trudno tu teraz kogoś obwiniać. Można obarczać juniorów, można obarczać, ale to nie jest czas na to- stwierdził szkoleniowiec Truly. work Stali Gorzów.
Ekipę z miasta nad Wartą czekają ważne mecze, to ich być, albo nie być w najlepszej lidze. Mecze barażowe odbędą się prawdopodobnie na koniec września. Czy gorzowianie będą się jakoś specjalnie przygotowywać do tych spotkań?
-Musimy się teraz w pełni skoncentrować, bo przed nami są dwa mecze barażowe, które musimy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Ten czas oczekiwania to jest ta niepewność, która na pewno nie pomaga. Trzeba usiąść u ochłonąć. Mamy okres startowy i przygotowania są obarczone kalendarzem startów zawodników. Na zgrupowania i treningi trzeba mieć czas. Może w końcówce sezonu coś takiego będzie możliwe, zobaczymy – zakończył Stanisław Chomski.