W pierwszym meczu półfinałowym początek spotkania zwiastował emocje. Kolejne biegi to pokaz siły Unii Leszno z chwilowymi przebłyskami częstochowian.
W meczach półfinałowy Drużynowych Mistrzostw Polski, w meczu u siebie wynik 38:52 to deklasacja Ciężko poszukać tu innego słowa. Spójrzmy na FOGO Unię Leszno. Oni są na ten moment nie do ugryzienia. W rundzie zasadniczej punkty potracili dwukrotnie, remisem w Grudziądzu i porażką w Gorzowie. W ostatnim meczu 14. kolejki również wysoko wygrali we Wrocławiu. Teraz potwierdzili swoją siłę w Częstochowie. Kto na ten moment im zagrozi? Jeżeli Ekstraliga poważnie myśli o emocjach to trzeba pomyśleć o wprowadzeniu KSM – u lub czegokolwiek innego. Myślę, że gdyby w tym półfinale znalazł się Grudziądz, w miejsce Częstochowy to dwumecz mógłby być ciut ciekawszy. A tak jest jak jest. W mojej opinii tylko kataklizm odbierze leszczynianom awans do finału
To ostatni rok w gronie juniorów Bartosza Smektały. Na pozycji młodzieżowej zrobi się wakat. Czy klub ma kim zastąpić „Smyka”?
Znając ludzi w Lesznie i ich podejście do formacji juniorskiej przy nowych zawodnikach pojawi się i sprzęt i osoby, które będą mądrze doradzały. Przy Bartku Smektale czy Dominiku Kuberze nie ma przypadkowych ludzi. Ich dobra postawa nie jest dziełem przypadku. To nie jest tak, że odchodzi junior i nie ma następców. Oni są i będą. W tym objawia się inteligentna polityka, którą prowadzi klub w sztabie szkoleniowym.
W drugiej parze emocji nie brakowało. Wymiana ciosów z wynikiem na styku i 6 punktowa zaliczka zielonogórzan, przed rewanżem we Wrocławiu.
Bardzo ciekawe spotkanie. Wreszcie Vaclaw Milik wrócił do składu. Zdobycz punktowa byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie ta sytuacja we 15. biegu. Słowa uznania dla Czecha, że opanował tę sytuację i się nie wywrócił. Adam Skórnicki za niedługo powinien rozdawać karty jako menager klubowy, podobnie zresztą jak Piotrek Baron. Jest to facet z charyzmą, widać że tym żyje, rozmawia ze zawodnikami i wyciąga wnioski. Jak widać nie popełnił błędu nie zmieniając Piotra Protasiewicza. Trafił też z Martinem Smolińskim, który zrobił 4 punkty. Co mógł wyciągnąć z meczu to wyciągnął. Uważam, że jeżeli Falubaz się dostroi do wrocławskiego toru, to może być bardzo ciekawy dwumecz. W Sparcie słabo spisali się Fricke, Janowski. Przeciętnie Woffinden. „Magic” nie zawalił meczu. Miał słabszy dzień i tyle. Natomiast dziwię, się, dlaczego jeszcze jednego startu nie wykorzystali u Maksa Drabika lub czemu Czugunow nie wyjechał ani razu zastępując chociażby Fricke`a, żeby sprawdzić w jakiej dyspozycji jest Rosjanin?