Jaja jak to przejdzie :
DRABIK WYSTĄPIŁ O WYŁĄCZENIE LEKU ZE SKUTKIEM WSTECZNYM DLA CELÓW TERAPEUTYCZNYCH!
Wojciech Koerber / 28 stycznia 2020
Nowy, ważny wątek w sprawie Maksyma Drabika. Jego pełnomocnik, mec. Łukasz Klimczyk wystąpił z wnioskiem o wyłączenie terapeutyczne ze skutkiem wstecznym substancji, które znalazły się w przyjętej przezeń kroplówce. To tzw. retroaktywne TUE, dość powszechny i znany proceder w walce sportowców z zarzutami antydopingowymi.
– To prawda. Jest wniosek o wyłączenie terapeutyczne z mocą retroaktywną – mówi nam Michał Rynkowski, szef Polskej Agencji Antydopingowej (POLADA). – Będzie, oczywiście, rozpatrywany – dodaje.
Wyłączenie dla celów terapeutycznych (TUE – Therapeutic Use Exemption) to prawo do używania przez sportowca substancji (lub metody) umieszczonej na liście środków i metod zabronionych. Najkrócej mówiąc, zawodnik otrzymuje zgodę na stosowanie danego specyfiku, jeśli jest on niezbędny do leczenia ostrego i przewlekłego stanu chorobowego, a jednocześnie istnieje małe prawdopodobieństwo, że użycie substancji czy też metody zabronionej przyczyni się do poprawy jego sportowych parametrów i wyników.
Z kolei TUE retroaktywne to zgoda na używanie substancji lub metody zabronionej po zgłoszeniu przez laboratorium antydopingowe niekorzystnego wyniku analitycznego. W takiej sytuacji wniosek o wyłączenie terapeutyczne składany jest przez sportowca po zastosowaniu substancji zabronionej. Zawodnik może otrzymać pożądaną zgodę, jeśli konieczne było natychmiastowe leczenie lub gdy z powodu innych, wyjątkowych okoliczności brakowało czasu lub możliwości, by złożyć lub rozpatrzyć wniosek.
Wnioskiem złożonym przez pełnomocnika Drabika zajmie się teraz Komitet TUE, jednak trudno przypuszczać, by okazał się on okolicznością mocno łagodzącą. Był raczej krokiem spodziewanym. – Poczekajmy jeszcze, nie można wykluczyć żadnego rozwiązania. Zawodnik może wystąpić o wyłączenie przyjętych środków z mocą wsteczną w celach terapeutycznych (TUE – Therapeutic Use Exemption – WoK), ale… trochę późno już jest – mówił nam Michał Rynkowski dwa tygodnie temu. I stało się.
Klasycznym przykładem TUE jest przypadek Marit Bjoergn i całego zastępu norweskich biegaczy narciarskich. 40-letnia Bjoergen, najbardziej utytułowana sporstmenka w historii zimowych igrzysk (15 medali, w tym osiem złotych), dziś już matka dwójki chłopców w stanie sportowego spoczynku, za zgodą Światowej Agencji Antydopingowa (World Anti Doping Agency) zażywała leki na astmę od sezonu 2009/2010. Najpierw salbutamol, lek powodujący rozkurcz oskrzeli i poprawę wentylacji płuc, a później symbicort, medykament zawierający formoterol i rozszerzający oskrzela. To jednak inna sytuacja, bo Bjoergen nigdy nie złamała przepisów antydopingowych. Natomiast Drabik, niestety, złamał. I w lutym osądzi go Panel Dyscyplinarny.
– To niezależny organ powoływany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki na trzyletnie kadencje. Panel orzeka w trzyosobowym składzie, mając w swoim składzie przewodniczącego – wyjaśnia Michał Rynkowski, szef POLADA.
Ci, którzy zdecydują o przyszłości Drabika, zostaną wybrani spośród grona jedenastu osób. To adw. Tomasz Rutkowski, Katarzyna Kaczmarczyk, dr Agnieszka Oknińska, adw. Marta Tomkiewicz, mec. Aleksandra Łysuniak-Strauch, dr Elżbieta Lipska, mec. Piotr Łebek, Agata Matysik, mec. Mikołaj Pedrycz, dr Jakub Kosowski i mec. Renata Koczyk.
Dodać należy, że gdy mec. Klimczyk bronił Grigorija Łaguty, również wnioskował o TUE (wedle obrony meldonium miało być zastosowane po wypadku na crossie, na Łotwie).
Czego możemy się spodziewać? Zapewne tego, że Drabik nie będzie musiał ponieść kosztów procesowych. Mimo że regulamin Panelu Dyscyplinarnego przy Polskiej Agencji Dopingowej mówi, iż „obwiniony, który naruszył przepisy antydopingowe obowiązany jest zwrócić Polskiej Agencji Dopingowej na jej żądanie koszty niezbędne do prowadzenia postępowania dyscyplinarnego”. To jednak bardzo rzadka praktyka, bo koszty pokrywa MSiT, czyli, de facto, budżet państwa.
Na dziś wiemy, że pełnomocnicy Drabika przyjęli linię obrony, w myśl której kroplówkę zaordynował mu klubowy lekarz Sparty, dr Bartosz Badeński, nota bene jeden z pięciorga polskich lekarzy z licencją Międzynarodowej Federacji Motocyklowej, a więc mogących obsługiwać imprezy motorsportu pod auspicjami FIM-u. Zawieszenie grozi i jemu, i zawodnikowi, w którego przypadku przejście z kategorii młodzieżowca w dorosłość okazuje się wyjątkowo skomplikowane.
22 lutego Drabik skończy 22 lata. Panel Dyscyplinarny zbierze się również w lutym. Wniosek o TUE może nieco opóźnić werdykt.
WOJCIECH KOERBER