Peter Adams w emocjonalnym liście do sympatyków Wolverhampton Wolves zaznacza, że tylko dzięki samodyscyplinie i odpowiedzialności będzie można wygrać z epidemią, a co najważniejsze na żywo emocjonować się najukochańszą dyscypliną sportu jaką jest żużel.
Dziś rano powinniśmy jeszcze rozpamiętywać widok, jak Nicki Pedersen w porywającym stylu pokonywał okrążenia na Monmore i oczekiwać najbliższego spotkania w Poniedziałek Wielkanocny przeciwko Belle Vue Aces.
Ale nie robimy nic, bo pandemia koronawirusa położyła cały świat sportu. Dobrze znane powiedzenie, że "człowiek nie docenia tego, co ma, póki tego nie straci" nabrała nagle dużo szerszego kontekstu.
Trudno opisać słowami, co czują teraz promotorzy, zawodnicy i kibice, którzy oczekują tych dni kiedy ich ukochana dyscyplina sportu powróci do normalności. W oczekiwaniu na te czas musimy jednak respektować nałożone obostrzenia związane z koronawirusem, który pochłonął już na całym świecie ponad 70 tysięcy osób, a co najgorsze ta liczba cały czas rośnie.
I chociaż bardzo tęsknimy za naszym sportem, to w obliczu śmierci i cierpienia tysięcy osób na całym świecie, staje się to całkowicie nieistotne.
Jest tylko jeden sposób, by wyjść z tej sytuacji z tarczą: dyscyplina i odpowiedzialność. Kiedy tylko żużel zostanie wypuszczony z kwarantanny, z przyjemnością wszyscy na Wolverhampton Speedway będą gotowi do dostarczania świetnych widowisk, bez względu na to jak to będzie miało wyglądać po tym trudnym czasie.
Tymczasem bądźmy cierpliwi, zachowajmy pozytywne nastawienie i miejmy nadzieję, że nie potrwa to długo kiedy ruszymy w stronę Sutherland Avenue.
Peter Adams