Żeby uratować żużel potrzeba nie tylko zaangażowania nas działaczy, zrozumienia ze strony żużlowców, ale myślę, że także bardzo dużego zaangażowania kibiców. Będziemy potrzebowali ich wsparcia, żebyśmy wszyscy – nie wiemy jeszcze po jakim czasie – spotkali się na stadionie i cieszyli się, że udało nam się uratować żużel– mówi Radosław Strzelczyk.
Żużel jest kosztownym sportem. Same chęci nie wystarczą aby wrócić do rozgrywek. Prezes podkreśla, że wszystko zależeć będzie od płynności finansowej. Poszukiwania sponsorów nie należały to łatwych czynności gdy nie było epidemii. Teraz jest to jeszcze trudniejsze. Robimy wszystko, aby wystartować w połowie lipca. Uzależnione jest to od środków finansowych, od tego, czym będą dysponowały kluby. Sytuacja jest nieciekawa. Dziś wszyscy walczymy o sponsorów, żeby z nami zostali. Szukamy też dodatkowych źródeł finansowania. To jest ogromna walka. Trzeba w nią włożyć wiele energii, a doskonale wiemy, co się obecnie dzieje na świecie. Pandemia bynajmniej nie ułatwia nam poszukiwania sponsorów. Robimy wszystko, by utrzymać dotychczasowych partnerów i spróbować pozyskać nowych. Wszyscy chcemy uratować żużel w Ostrowie i by cała dyscyplina przetrwała w tym kształcie, który znamy.
U Strzelczyka optymizm buduje podejście do tematu samych zawodników, którzy idą na ustępstwa. Zawodnicy chcą jechać i chcą pracować. Są skłonni do negocjacji. Każdy z siebie musi coś dać. To nie jest czas, by ktoś mógł ciągnąć w swoją stronę. Niektórzy naprawdę idą na duże ustępstwa, żeby to wszystko ruszyło i uratować żużel. Naprawdę jestem godny podziwu, że duże grono rozumie powagę sytuacji. To cieszy i daje siłę do dalszej walki o przetrwanie żużla. Będziemy walczyć do samego końca.
Niestety nie wszystko się układa pomyśli prezesa ostrowskiego klubu. Są pierwsze sygnały, że nie wszystkie umowy uda się zrealizować, aczkolwiek rozmawiamy i negocjujemy. Część firm zawiesiła realizację umów. Jeżeli ruszy liga i znajdziemy środki finansowe na start, to ze sponsorami będzie łatwiej rozmawiać. Mamy pomysły jak zrekompensować naszym partnerom to, że nie będzie kibiców na stadionie. Mam nadzieję, że zadowolimy sponsorów, bo możemy im zaoferować inne świadczenia. Cieszy mnie to, że sponsorzy widząc naszą walkę, dopingują nas w niej i też chcą, aby sezon 2020 odjechać