Znów się spodziewaliśmy wielkiego widowiska na leszczyńskim owalu. Motor z Jarkiem Hampelem w składzie nie zaimponował. Powoli to już reguła, że w przypadku meczów z „Bykami” powinniśmy dywagować nie kto wygra, ale jaką Unia zbuduje przewagę przed rewanżami.
(Dariusz Momot): Na temat Unii Leszno można powiedzieć tylko tyle, że wykonała plan. Drużyna kompletna. Natomiast drugi wyjazdowy mecz Motoru Lublin i znów inny obraz drużyny. Na razie to bardzo chimeryczny zespół. Po bezbarwnej porażce we Wrocławiu przyszło zwycięstwo u siebie i znów słaby mecz w Lesznie. Trzeba jednak zaznaczyć, że oba wyjazdowe spotkania z silnymi rywalami. Na dzień dzisiejszy Motor ma jednego lidera – Mikkela Michelsena. W żadnym z tych trzech spotkaniach nie zawiódł. W mojej ocenie na następnym mecz domowy może dojść do roszad w składzie. Być może kolejną szansę na zaprezentowanie swojej formy dostanie Jakub Jamróg, w miejsce Pawła Miesiąca. Niestety, póki co Paweł nie prezentuje formy sprzed roku.
Przed meczem w Zielonej Górze kolejny raz spadł deszcz. Gdy kamery pokazywały stan nawierzchni, rodziły się obawy co do rozegrania spotkania. To ostatecznie ruszyło ale w trakcie trwającego widowiska znowu pokropiło. Falubaz na razie nie szykuje toru jaki lubi ale taki, na którym będzie można odjechać mecz. W sobotę się to udało.
(Dariusz Momot): W Zielonej Górze nie mają szczęścia do pogody. Pogoda znów pokrzyżowała plany gospodarzy. Uważam, że gdyby w 6. biegu dnia nie spadł ponownie deszcz to byłoby więcej ścigania. Warunki się pozmieniały co było przyczyną chaosu w teamach zawodników. Odczuli to chociażby Piotr Protasiewicz czy Antonio Lindbaeck. Szwed dobrze wszedł w mecz ale potem już pojawił się problem z dopasowaniem. Zresztą tor był ciężki. Widać to było po Vaculiku, którego szpryca zatrzymała niemalże w miejscu. Ogólnie jednak mecz ciekawy. Przez całe spotkanie GKM był blisko ale o zwycięstwie miejscowych zawarzyła bardziej wyrównana drużyna. Każdy dołożył swoją cegiełkę do wyniku. Na ich przykładzie widać jednak, że niektórym brakuje tego przedsezonowego objeżdżenia.
Poza tym mecz w godzinę i trzydzieści pięć minut bez żadnej kosmetyki toru. Okazuje się, że można i tak.
Wydawało się, że Stal pojedzie jak po swoje do Rybnika. Jednak ROW się postawił i odniósł sensacyjne bądź nie ale zwycięstwo w lidze.
(Dariusz Momot): Najbardziej emocjonujący mecz tej kolejki. ROW wykorzystał atutu własnego toru. Nawierzchnia przygotowana do walki i mieliśmy piękne widowisko zakończone zwycięstwem miejscowych. Znów z bardzo dobrej strony zaprezentował się Lambert. U Łogaczowa z kolei widać opanowaną jazdę przy krawężniku. Mocnym punktem spotkania był bieg 12. w którym osamotniony Nowacki przywiózł biegowy remis przed Woźniakiem i Jasińskim.
Pomóc Stali w tym meczu miał wracający do składu Iversen, za którego stosowane zastępstwo zawodnika w poprzednich spotkaniach nie było w pełni wykorzystane. Dziś się jednak okazuje, że sam Duńczyk wykręcił jeszcze gorszy wynik. Zresztą nie tylko Duńczyk zawiódł. Można trochę ironizować, że Stal nadal jest na … Bermudach.
(Dariusz Momot): Sensacją może być występ Iversena. Duńczyk z 1 punktem kończy spotkanie. Przegrywał nawet z juniorami. W mojej ocenie już po drugim jego starcie, gdzie widać było jaki jest wolny na dystansie należało wprowadzić za niego Karczmarza, który w tej fazie zawodów był w gazie.
Stal niejako na własne życzenie przegrała ten mecz. Dziś to drużyna rozbita. Widać, że do swojej formy wraca pomału Bartosz Zmarzlik. Dobre spotkanie odnotował Anders Thomsen. Reszta jednak ma nad czym popracować. Zajmują ostatnie miejsce i to taki alarm dla nich. Jednak w mojej ocenie się odbudują. Taki występ jak Iversena, który przegrywał nawet z juniorami nie będą się przecież wciąż powtarzać.
W 4. kolejce ROW pojedzie do Lublina. Czego mogą tam się spodziewać?
(Dariusz Momot): W Lublinie zawsze tor był przygotowany normalnie. W piątek nie będzie niespodzianki a tym samym powinno być dobre widowisko. Kilka biegów spodziewam się, że będą na wysokim poziomie. Trzeba też zwrócić uwagę, że Motor po porażce z Unią będzie chciał się zrehabilitować. Zobaczymy jak to będzie wyglądało.
W ostatnim meczu kolejki w Częstochowie, nazywanym hitem, widzieliśmy dominację jednej drużyny. Włókniarz kroczy pewnie od zwycięstwa do zwycięstwa a Sparta pokazuje, że nie wyjazdach póki co nie ma nic do zaprezentowania.
(Dariusz Momot): Dominacja Włókniarza, jednego z kandydatów do złota. Po trzech kolejkach można powiedzieć, że są drużyną kompletną, poukładaną. Michał Świącik wespół z Markiem Cieślakiem i Sławomirem Drabikiem wykonują wspaniałą robotę. A Sparta? Obecnie o jej sile stanowią głównie Maciej Janowski i Gleb Czugunow. Maksym Drabik czy Tai Woffiden jadą poniżej swojego poziomu.