Dzisiejszy obrazek z Grudziądza uświadomił mi osobiście jedno: idziemy do przodu ale tak naprawdę stoimy w miejscu, podobnie jak na stacjonarnej bieżni. Szereg przepisów, które uzupełniają regulamin zamiast pomagać przeszkadzają. Przestajemy się tym bawić a wcielamy się w biurokratów, którzy zastanawiają się czy zawodnik już poszerzył tor jazdy czy jednak nadal jedzie swoją ścieżką.
Dariusz Momot: To co oglądaliśmy dzisiaj to niestety bardzo brzydki obrazek żużla. Zobaczmy, w którym kierunku ten sport zmierza? W poprzedniej kolejce czerwona kartka dla Łoktajewa, w tej z kolei żółta dla Michelsena tylko dlatego, że nogę miał ściągniętą z haka. Trzeba jednak zaznaczyć, że to nie jest wina sędziów. Oni robią to co nakazuje im regulamin. Tylko, że takimi decyzjami zabijamy sport. Nie ma ścigania, nie ma walki. Tory są twarde i do takich zawodnicy się zaczynają przyzwyczajać.
Przy okazji meczu w Grudziądzu słyszeliśmy, że naprawa toru to kwestia nawet 2 godzin. Czy jednak można uniknąć w jakiś sposób takiego rozwarstwiania się nawierzchni? Czy po prostu tak musi być i to jest efekt losowy?
Dariusz Momot: Czy dałoby radę naprawić tor w Grudziądzu? W mojej ocenie szanse były naprawdę minimalne. Tor trzeba przede wszystkim zbronować, ułożyć na nowo ewentualnie dosypać glinki by to się związało. Jednak priorytetem jest to aby o niego dbać także w tygodniu aby nie było takich niespodzianek jak ta niedzielna.
W Zielonej Górze od początku spotkania prym wiedli miejscowi. Motor po serii zwycięstw znowu się zatrzymał w miejscu. I to dosłownie.
Dariusz Momot: Zauważcie jak wygląda sytuacja w Zielonej Górze. Bardzo dobą robotę robi tam Piotrek Żyto. Tor pasuje wszystkim. Nawet Lindbaeckowi, i nie sugerujmy się tym, że zrobił 3 punkty. Tam przyczyna słabszej postawy leży gdzie indziej. Dopiero w 11. biegu lublinianie odnotowali biegowe zwycięstwo. Zanim zaczęli odczytywać nawierzchnię mieli 12 punktów starty.
W 1. Lidze spotkania są równie emocjonujące co w PGE Ekstralidze. Jednak i tutaj mają swoje problemy, z którymi muszą się zmierzyć. W Gdańsku o ile można tak mówić trwa klątwa własnego toru. Na inaugurację u siebie przegrali 2 punktami i teraz także przegrali 2 punktami.
Dariusz Momot: Pierwsza liga też interesująco wygląda. Co dziwi? Druga porażka na własnym torze Wybrzeża Gdańsk. I drugi raz swój udział w tym ma Kacper Gomólski. No niestety ale Kacper w tym meczu wyglądał słabo. Przy wyniku na styku to była duża odwaga wypuszczać go kolejny raz do biegu, mając pod ósemką Roberta Chmiela. Jego też trzeba wystawiać, dać pościgać się w warunkach ligowych a tym samym oswajać z domowym torem. Pojechał co prawda tydzień temu w Daugavpils ale dopiero w 14. biegu, kiedy każdy jest spasowany. Co on miał tam pokazać? Trzeba dać jemu szansę na własnym torze.
Co menager to inna myśl taktyczna. Być może Kanclerz nie był tego dnia w 100% skoncentrowany na spotkaniu? Z tyłu głowy martwił się co z jego juniorami, którzy poobijali się w biegu młodzieżowym. Nie mniej jednak w mojej ocenie wkradła się pewna niekonsekwencja w działaniu.
Dariusz Momot: W Tarnowie też trochę niewykorzystany potencjał po stronie Polonii. Wiadomo, że każdy menager inaczej patrzy na wynik. Jeden będzie rotował składem aby każdy był zadowolony inny, ratując wynik zacząłby robić zmiany taktyczne. Być może Jurek Kanclerz właśnie tę pierwszą opcję wybrał stąd Lyager wystąpił w czterech biegach, a Huckenbeck w pięcu chociaż obaj bardzo dobrze czuli się w Tarnowie i przy takim wyniku jaki mieliśmy mogli pojawić się 6 – krotnie. Z drugiej jednak strony widzieliśmy 6 startów u Davida Bellego więc trudno to wszystko tak naprawdę jednoznacznie ocenić. Spójrzcie jednak na Andreasa Lyagera. Myślę, że bardzo dobry kierunek obrał zawodnik. Powolutku małymi kroczkami wspina się do góry. Zaczął od 2 ligi teraz jeździ w 1. lidze. I jak widać radzi sobie przyzwoicie. Jak tak dalej pójdzie kolejny etap to będzie ekstraliga. Brawa należą się także Michałowi Gruchalskiemu. Czekał na swoją szansę i ją wykorzystał. Dowodem na to, że jazda go cieszy niech będzie bieg 14. w którym na dystansie minął najpierw Bellego a na ostatniej prostej Lyagera.