- Na pewno nie jestem zadowolony. Można powiedzieć, że ten remis to sukces, bo niedoceniana drużyna z Gniezna miała dwie armaty. To był Michael Jepsen Jensen i Oskar Fajfer. W sumie Gniezno wygrało indywidualnie osiem wyścigów, a my tylko siedem. Jak jest mecz na styku, to ciężko odskoczyć przeciwnikowi. Widać, że zabrakło punktów liderów, Buczkowski pojechał swoje , dziesięć punktów, dwa biegi wygrane. Jest to wynik, jakiego się oczekuje. Max zawalił jeden wyścig, w 15. świetnie się zachował blokując Jepsena, żeby nie wygrali goście. Piotr nerwowo strasznie rozpoczął, ale myślę, że w następnych meczach będzie spokojniej. Chciał bardzo, wyszła taśma, a potem nie ruszył spod taśmy. Damian zastępujący go jechał trzeci i się wywrócił. Jak się mówi zawodnikom, że jakaś ścieżka jest dobra, a on myśli, że wie lepiej, to tak wychodzi. Przecież i Jasiu Kvech i Rohan Tungate wyszli ze startu, prowadzili pierwszy łuk i pojechali gdzieś pod trybunę i powyprzedzali ich goście, a mogło to się inaczej skończyć. Ale to już historia, musimy wyciągnąć wnioski. Kubeł zimnej wody nie zaszkodzi. To pierwszy mecz. Za chwilę pojedziemy kolejne i myślę, że już będzie coraz lepiej.