Krzysztof Kasprzak w meczu z MOJE BERMUDY STALĄ Gorzów był jednym z nielicznych zawodników gospodarzy, którzy podjęli rękawice i potrafili walczyć z bardzo silną drużyną prowadzoną przez Stanisława Chomskiego. Grudziądzanie przegrali dwunastoma punktami, a wychowanek leszczyńskiej Unii zdobył 11 punktów i bonus. – Problemem było dopasowanie sprzętu – mówił po meczu dla speedwayekstraliga.pl.
Spotkanie 4. kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy ZOOLESZCZ GKM Grudziądz a gośćmi z Gorzowa od samego początku przebiegało pod dyktando żółto-niebieskich z województwa lubuskiego. Grudziądzanie przegrywali starty, a na dystansie nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki. – Każdy starał się jak mógł, trenowaliśmy trzy dni. Ja mogłem zdobyć dwa – trzy punkty więcej. W jednym z biegów miałem problemy, coś przerywało mi od samego startu. Przesadziłem wtedy chyba trochę z ustawieniami motocykla i może to go zabiło. Na piętnasty bieg zmieniłem motor i znów była ta szybkość – mówił po meczu Krzysztof Kasprzak. – W żużlu cały czas jest gonienie. Zmienisz coś o pięć stopni i motocykl nie działa. Dziś jest to ciężki sport – dodał podopieczny Janusza Ślączki.
Wielu obserwatorów zwracało uwagę na nawierzchnię toru w Grudziądzu, który w przeciwieństwie do pierwszego tegorocznego meczu z BETARD SPARTĄ nie był sprzymierzeńcem miejscowych. – Tor był ten sam. Problemem było dopasowanie sprzętu. Tylko i wyłącznie – stwierdził Kasprzak w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl. – Jeśli trafilibyśmy z ustawieniami od pierwszego biegu, jak goście, to mecz byłby na naszą korzyść. Nicki i ja w miarę dobrze zaczęliśmy, reszta szukała, aż mecz się skończył – mówił.
Przed grudziądzanami kolejne spotkanie przy Hallera 4. Tym razem rywalem miejscowych będzie drużyna FOR NATURE SOLUTIONS APATOR Toruń. Jak zatem uniknąć błędów, które przyczyniły się do pierwszej porażki na własnym torze w sezonie 2022? – Porozmawiamy ze sztabem szkoleniowym i z chłopakami. Ja już wiem, co trzeba zrobić. Podpowiem trenerowi i zobaczymy jak to będzie – zakończył Kasprzak.