Pierwszy mecz w Krośnie zakończył się wygraną gospodarzy 50:40. Przed spotkaniem Cellfast Wilki taki wynik pewnie wzięłyby w ciemno. Po jego zakończeniu odczucia mogły być jednak nieco inne. – Myślę, że nie tylko ja miałem takie poczucie, że Cellfast Wilki mogły z tego meczu wycisnąć więcej. Uważam, że tymi kategoriami myśleli sami krośnianie, a przede wszystkim zawodnicy i sztab szkoleniowy. Na torze leżało więcej punktów, ale nie wykorzystali okazji – mówi nam Jacek Frątczak.
– Odbyłem po tym spotkaniu miłą rozmowę z Michałem Finfą, który odniósł sie na temat Franciszka Karczewskiego. Myślę, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy, ale w Krośnie dominuje podobne myślenie. Wszyscy uważają, że w tym meczu można było zrobić więcej – dodaje były menedżer Falubazu.
Jego zdaniem zielonogórzanie będą w rewanżu zupełnie innym zespołem. – W zielonogórskich warunkach lepiej odnajdzie się przede wszystkim Piotr Protasiewicz. To nie podlega dyskusji. Nie wiem jednak, czy ta drużyna będzie mieć taki atut własnego toru, jak miało to miejsce przy okazji rywalizacji z Abramczyk Polonią. Mam pewne wątpliwości. Przede wszystkim zrobiło się znacznie chłodniej, więc motocykle będą pracować inaczej. Poza tym problem polega na tym, że w okolicach weekendu zanosi się na opady. Ma do nich dojść także w dniu spotkania. Jeśli zielonogórzanie potrenują w warunkach, które później odtworzą podczas meczu, to będzie w porządku. Mam jednak wątpliwości, czy uda się to zrobić – tłumaczy.
Frątczak przyznaje, że w rewanżu spodziewa się bardzo ciekawej rywalizacji o awans do PGE Ekstraligi, w której nie zdziwi go tak naprawdę żadne rozstrzygnięcie. – Krośnianie są zupełnie innym zespołem od Abramczyk Polonii. Przede wszystkim bardziej nieprzewidywalnym. Oni mogą w Zielonej Górze wysoko przegrać, ale równie dobrze wygrać mecz rewanżowy. Trudno nawet przewidzieć, kto w tym meczu będzie liderem tego zespołu, bo tam każdego stać na wygrywanie biegów. Z tego powodu w Falubazie na pewno nie ma poczucia bezpieczeństwa. Uważam, że zielonogórzanie mają minimalnie większe szanse na awans do PGE Ekstraligi, ale krośnianie też mają rezerwy i na pewno nie oddadzą tego bez walki. Będzie ciekawie – podsumowuje.