Tomasz Gollob oczarował licznie zgromadzonych gości elokwencją wypowiedzi, luźnym kontaktem z kibicami oraz cierpliwością przy rozdawaniu pamiątkowych czapeczek i autografów.
Piwiarnia otwarta została o godzinie 13:00 i zaraz po otwarciu drzwi do lokalu weszli pierwsi kibice. Niektórzy z nich zdecydowali się pokonać setki kilometrów tylko po to, aby zdobyć autograf Mistrza oraz zrobić sobie wspólną, pamiątkową fotografię. Tuż przed 15:00 w lokalu pojawili się mechanicy zawodnika, którzy przywieźli mistrzowski motocykl, olbrzymi puchar za zdobycie IMŚ oraz pamiątkowy, złoty kevlar. O 15:00 imprezę rozpoczął Michał Łopaciński z Canal+, który w ciągu godziny przygotował kibiców na spotkanie z Tomaszem Gollobem. Nie zabrakło konkursów wiedzowych oraz wspólnego oglądania finałowych biegów tegorocznych turniejów Grand Prix. Swoimi wspomnieniami z kibicami podzielili się również scenarzysta filmowy, Doman Nowakowski oraz komentator Canal+, Piotr Olkowicz.
O 16:00 wywołany okrzykami licznie zgromadzonych kibiców na scenie pojawił się główny bohater dnia, Tomasz Gollob. Polski zawodnik mimo kontuzji nogi, był w bardzo dobrej formie. Kibice mieli mnóstwo pytań, na które Tomasz często opowiadał w nieszablonowy sposób. Polski mistrz zdradził kilka sekretów, o których nigdy wcześniej nie mówił publicznie. Opowiedział m.in. o propozycji transferu do Stali Rzeszów, aktualnych relacjach z ojcem oraz symbolach, które przynoszą mu szczęście. – Muszę też Wam zdradzić, że to dzięki mnie Tony Rickardsson został mistrzem świata. On kiedyś w ogóle nie umiał wychodzić spod taśmy. Poprosił mnie o pomoc, ja mu wszystko wytłumaczyłem, a on nauczył się tego bardzo szybko. Teraz trochę żałuję, bo on został mistrzem kilka razy… - żartował Gollob, który nie unikał nawet odpowiedzi na pytania dotyczącego jego życia osobistego!
Organizatorzy przygotowali także kilka niespodzianek dla Mistrza Świata. Joanna Nowakowska, menadżer marki Warka wręczyła zawodnikowi pamiątkowy puchar w kształcie kuli ziemskiej. Andrzej Skolimowski, prezes WTS-u wręczył pamiątkowy plastron warszawskiego stowarzyszenia z numerem 1, a Piotr Olkowicz rozwikłał zagadkę napisu „Blue” na kevlarze Golloba.
Następnie wszyscy przenieśli się na zewnątrz lokalu, gdzie mechanik Polaka, Wojciech Malak odpalił motocykl żużlowy, a Tomasz Gollob mimo kontuzji pokazał, jak trzyma się gaz… nawet na stojącym motocyklu. Następnie Mistrz Świata zajął specjalne miejsce, gdzie przez ponad 45 minut cierpliwie rozdawał autografy i pozował do wspólnych zdjęć. Tomasz Gollob mimo zmęczenia nie odmówił nikomu. Wszyscy kibice otrzymali również pamiątkowe czapeczki od sponsora Polaka. Wcześniej wniesiono również wielki tort mistrzowski ufundowany przez firmę Nice Polska z gratulacjami za zdobycie tytułu IMŚ.
- Spotkanie było wspaniałą promocją sportu żużlowego w Warszawie! Tym bardziej szkoda, że nie pojawił się z nikt z zaproszonych warszawskich urzędników odpowiadających za stołeczny sport. Wtedy na własne oczy mogliby przekonać się, jak dużym zainteresowaniem cieszy się sport żużlowy w Warszawie – powiedział Wojciech Jankowski, wiceprezes WTS-u, organizator spotkania. Sam Tomasz Gollob stwierdził, że będzie trzymał kciuki za Warszawskie Towarzystwo Speedwaya, gdyż zachwyciła go dobra frekwencja oraz odpowiednia organizacja spotkania.