- Obaj bardzo lubimy... dobrze przyrządzoną kaczkę. Tak samo jak ja, Gollob jest chudy, za to bardzo mocno wytrenowany. Powiedziałbym nawet „wyżyłowany". No i wydaje mi się również, że musimy mieć podobne charaktery. Skoro on będąc w takim wieku pierwszy raz zdobył mistrzostwo świata, to musi być tak samo pracowity i ambitny jak ja - mówi Małysz, który już za tydzień - jeśli kontuzja kolana na to pozwoli - zainauguruje zimowy sezon w skokach.
- Co do sytuacji w jego życiu prywatnym, to to są właśnie ciemne strony życia sportowca. Całe szczęście, że moja Iza jest wyrozumiała, bo czekałby mnie ten sam los, co Golloba. Przed igrzyskami w Vancouver też skoncentrowałem się maksymalnie na przygotowaniach do tej imprezy. Rodzina zeszła wtedy na dalszy plan - dodaje skoczek.