Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Henryk Glücklich: Mam duży żal do Polonii Bydgoszcz
 03.01.2012 10:29
Henryk Glücklich to jedna z legend Polonii Bydgoszcz. Zawodnik pochodzący z Rybnika przez 18 lat kariery reprezentował bydgoski klub. Mimo wielu ofert przejścia, zawsze pozostał wierny barwom Polonii. Teraz opowiada o tym, jak został zapomniany przez działaczy znad Brdy.

 

Glucklich wyjechał do Niemiec i tam od 15 lat mieszka. - Zdecydowałem się na wyjazd, bo tak mnie traktowano w Polonii Bydgoszcz. Nie zapraszano mnie na zawody, nie mogłem wejść do parkingu. Byłem traktowany po macoszemu i postanowiłem wyjechać, poszukać lepszego miejsca do życia. W Niemczech nauczyłem się kłaść kafelki, remontowałem mieszkania, robiłem generalne remonty. Od tego roku jestem na rencie, której dorobiłem się w Niemczech - opowiada.

 

Początki w Bydgoszczy były trudne. - W 1963 roku Janusz Suchecki odchodził na zasłużoną emeryturę i zająłem jego miejsce w drużynie. Od początku robiłem punkty w lidze. Pamiętam, że w Rzeszowie pojechałem w dwóch biegach i zdobyłem sześć punktów. Wygrałem wtedy z Florianem Kapałą, Stefanem Kempą i naszym późniejszym trenerem Janem Malinowskim. W kolejnym sezonie dostałem troszkę lepszy motocykl. Całkiem nową maszynę miał dostać najlepszy z młodych zawodników. Najlepszy byłem ja, ale motocykl dostał Zygfryd Friedek, bo miał najlepsze kontakty z kierownikiem sekcji Bronisławem Ratajczykiem. Przez cały sezon zrobił 10 punktów. Ja dostałem potem lepszy motocykl po Edwardzie Kupczyńskim i w 1965 roku zacząłem być filarem zespołu. Dostałem się do kadry i już do końca kariery byłem reprezentantem kraju.

 

Po świetnych sezonach, zawodnik był rozchwytywany, jednak zawsze pozostał wierny bydgoskiej Polonii. - Miałem dużo propozycji. Z każdego klubu w Polsce. Szczególnie zachęcano mnie do powrotu do Rybnika. Powiedziałem prezesowi rybnickiego ROW-u, że jak od kogoś odchodzę, to na zawsze. Źle mnie potraktowano i nie wrócę. Nigdy nie zmieniłem barw klubowych, jak Golloby, czy inni. Nawet do grobowej deski, do końca byłem w Polonii.

 

 

Legenda Polonii ma duży żal do działaczy znad Brdy. - Niedawno wszyscy byli odznaczeni. Jan Malinowski, tak jak ja, przebywa za granicą. On został zaproszony na klubową fetę. Były ordery, nieordery. Mnie napisano, że mam dostać, ale potem usłyszałem, że nic nie dostanę, bo mieszkam za granicą. Można mieć przecież dwa obywatelstwa. Ale odstąpiono od udekorowania mnie - kończy.

 

Więcej w Gazecie Wyborczej Bydgoszcz, gdzie opublikowano obszerny wywiad z Glucklichem. Opowiada on m.in. o pechu, jaki prześladował go przez wiele lat, rywalach.

0 (za: Gazeta Wyborcza)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com