- Sczepiliśmy się po prostu motocyklami ze Sławkiem Musielakiem i obaj upadliśmy. Wszystko ze mną jest ok. Uderzyłem wprawdzie głową w tor, ale nic mi się nie stało. Jutro jeszcze sparing w Lesznie, a w sobotę trochę luzu. W niedzielę jedziemy do Zielonej Góry i będziemy walczyć. Muszę bardziej skoncentrować się na tych dalszych biegach, bo teraz spotkanie nie kończy się dla mnie na wyścigu młodzieżowym Wolałbym numer parzysty, ale jeżeli jadę z nieparzystym, to oczywiście dostosowuję się do tego i wygrywać biegi także z zewnętrznych pól. - powiedział Kamil Pulczyński.