Alstal z kolei odpiera ataki i tłumaczy, że firma nie popełniła błędu. Zaprojektowała i wykonała projekt zgodnie ze sztuką i nie musi uwzględniać "wandalicznego" charakteru tańców. Po drugie, zarzeka się, że obliczając nośność konstrukcji trybuny uwzględniła dane, jakie w projekcie przedstawiło miasto.
Janusz Kubicki zapewnił Roberta Dowhana, że miasto pokryje straty. - Miasto zapłaci za straty, jakie poniósł klub. Potem będę domagał się ich spłaty w procesie z Alstalem.
Kubicki zapewnił, że trybuna zostanie ponownie otwarta na mecz z Unią Leszno, który zostanie rozegrany 22 maja. Klub stracił na meczu z Włókniarem około 240 tysięcy złotych, według szacunków "Gazety Wyborczej".
Jak na pomoc Kubickiego zareagował Dowhan? - Mało konkretów, za to spora retrospekcja, kto zawinił. Prezydent skarcił nawet klub, że nie doglądał budowy. A to absurd, bo to nie my byliśmy inwestorami. My organizujemy mecze, a nie budujemy stadiony. Teraz oczekuję realnych rozwiązań. Tak by kibice jak najszybciej wrócili na swoją trybunę - mówi.