- Mogę tylko potwierdzić to wszystko, o czym mówią zawodnicy. Przy zastosowaniu nowych tłumików chłodnice się przegrzewają i rzeczywiście nie jest łatwo dopasować sprzęt. Z drugiej strony prędzej czy później ten problem zniknie. To nie pierwsza rewolucja w żużlu. Pamiętam, że w latach 80-tych także wprowadzono nowe tłumiki i wówczas jakoś sobie poradziliśmy z tym problemem. Podobnie będzie i teraz. Trzeba tylko wziąć się do pracy, posłuchać uwag doświadczonych zawodników i sprawa w jakiś sposób się rozwiąże. - powiedział Kazimierz Juskowiak, mechanik Unii Leszno.
Klubowy mechanik z Leszna uważa, że pierwsze spotkania z nowymi tłumikami moga być pełne zaskakujących wyników oraz zdarzeń. - Jestem nawet przekonany o tym, że będzie ich sporo. Na wtorkowym treningu testowaliśmy nowy sprzęt i wyniki były naprawdę zaskakujące. Dochodziło do sytuacji, że teoretycznie słabsi zawodnicy, dopiero zaczynający swoją przygodę z żużlem, jadący na starych tłumikach byli lepsi pod taśmą od swoich bardziej doświadczonych kolegów. Do tego dochodzi jeszcze jeden problem. Nowych tłumików nie ma …na rynku. Po decyzji Głównej Komisji Sportu Żużlowego wszyscy zaczęli szukać nowego modelu, a tego zwyczajnie brakuje. Każdy zakłada więc to co ma. Zrobiło się spore zamieszanie, a to musi odbić się na wynikach. I właśnie o to mam pretensje do żużlowej centrali. Gdyby decyzja zapadła w grudniu wówczas wszyscy mielibyśmy czas na przeprowadzenie odpowiednich testów i dzisiaj nie byłoby kłopotów, o których mówiłem wcześniej. - dodał.
Całą, a przynajmniej lwią część prawdy o nowych tłumikach poznamy już w niedzielę.