Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Marian Dering: Kiedyś wpływy z biletów zabezpieczały wypłaty za mecz wyjazdowy
 27.05.2011 16:00
Prezes Polonii Bydgoszcz Marian Dering nie jest zadowolony z frekwencji na stadionie w Bydgoszczy. Wpływy z biletów nie są w stanie pokryć kosztów jednego meczu wyjazdowego, jak to bywało w przeszłości. Dering potwierdził, iż chce zorganizować Drużynowy Puchar Świata nad Brdą, co w jego ocenie zwiększy frekwencję przy Sportowej 2.

 

Trzeci miesiąc sprawuje Pan funkcję prezesa ŻKS Polonii Bydgoszcz. Czy ostatnie miesiące w nowej roli były dla Pana trudne?

 - Tak trudne na pewno, biorąc zwłaszcza pod uwagę inny charakter pracy, nowe wyzwania. Często jednak podkreślam, że zadanie którego się podjąłem, jak to większość wojskowych ma w zwyczaju, wykonuję z pełnym oddaniem oraz z zaangażowaniem. Na działalność w sprawach związanych z bydgoskim klubem poświęcam cały swój czas. Ja na szczęście wolnego czasu mam dużo więc w pełni wykorzystuje każdą chwilę na pracę w bydgoskiej spółce. Jeżeli obejmuje się stanowiska prezesa klubu w trakcie sezonu to ciężko od razu robić jakieś wielkie rewolucje. Nie mówię oczywiście o rewolucjach personalnych bo jestem daleki od wprowadzania drastycznych zmian wśród środowiska pracującego na rzecz spółki. Zakładam sobie na ten sezon, że mam czas na szczegółowe zbadanie struktury bydgoskiego klubu. Mam już swoje przemyślenia co do tego jak klub powinien funkcjonować i w jakim składzie personalnym powinien działać. Chcemy wdrożyć kilka nowych rozwiązań na poziomie ekstraligowym. Czy to się uda? Zobaczymy. W każdej starej strukturze jest duży opór materii i aby cokolwiek zmienić to trzeba koniecznie ten opór zmniejszyć. Moja wola jest taka by dokonać zmian ewolucyjnych a nie rewolucyjnych, ale jeśli będę zmuszony do podjęcia drastycznych kroków to klub czekają również rewolucyjne zmiany. Niektórzy będą musieli się dostosować do tych zmian, aczkolwiek podkreślam iż każdego potrafię wysłuchać i wyciągam wówczas odpowiednie wnioski, które można później wykorzystać dla lepszego funkcjonowania klubu.

 
Od momentu objęcia stanowiska prezesa spółki udało się Panu nakłonić do współpracy z bydgoskim klubem prywatne firmy. Pana poprzednik przez cały okres sprawowania funkcji „szefa” spółki nie był w stanie „namówić” do współpracy żadnego darczyńcy z kapitałem nie bazującym na miejskich pieniądzach. Czy pozyskanie darczyńców chcących przeznaczyć środki finansowe na działalność klubu sportowego w dzisiejszych czasach jest sprawą ciężką do zrealizowania?

 
- Ciężką, ale nie niemożliwą. Udało mi się przyciągnąć kilku ludzi z większym kapitałem posiadających własne firmy budowlane. Z ich środowiskiem byłem blisko zaprzyjaźniony i do dziś w miarę dobrze się rozumiemy. Prowadzę rozmowy z wieloma przedsiębiorstwami, nie tylko z branży budowlanej. Nie mogę jednak zdradzać konkretów prowadzonych negocjacji do momentu ich zakończenia sukcesem. Na dzień dzisiejszy Polonia nie ma sponsora strategicznego, tytularnego chociaż dążymy do tego i wierze, że jeżeli do takich rozmów dojdzie to na pewno główne skrzypce w negocjacjach będzie odgrywał Ratusz a nie klub. W kwestii sponsora strategicznego, Ratusz również musi być stroną w prowadzonych rozmowach. Mamy już kilka podmiotów na celowniku i wiemy jak delikatnie przygotować się do przeprowadzenia tych rozmów. Trudno mówić w tej chwili o pieniądzach. Jeżeli nie ma na obecną chwilę głównego, dużego darczyńcy to szuka się wtedy tych mniejszych przedsiębiorców. Znalezienie osiemdziesięciu czy stu firmy, które przeznaczą na roczne funkcjonowanie spółki po dziesięć, dwadzieścia tysięcy złotych daje kwotę która nas zadowala. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że jeżeli zmiany w klubie będą dokonywały się przed sezonem żużlowym powiedzmy do końca marca to trudno jest wtedy nakłonić firmy do wejścia w reklamę z poważną kwotą w trakcie sezonu. Firmy tak samo jak i każda jednostka organizacyjna przedsiębiorstwa mają skonstruowane swoje budżety i ciężko jest im później znaleźć dodatkowe środki, a same decyzje o przeznaczeniu pieniędzy na reklamę podejmują w momencie planowania rocznego budżetu. Firmy budowlane na ten przykład również odczuwają światowy kryzys gospodarczy i też nie mają jakiejś wielkiej woli reklamowania się. Ja chce bazować na drobnych darczyńcach. Z Piotrem Januszkiewiczem ustaliliśmy sobie taką wstępną strategie, że jeżeli zaczniemy podejmować działania dotyczące przyszłego sezonu to mocna ofensywa z naszej strony musi ruszyć już od września. Ja muszę wiedzieć, że pan Kowalski czy pan Iksiński wejdzie z taką i taką kwotą i w ten czas budujemy zdrowy budżet. Na sesji Rady Miasta Pan Prezydent Sebastian Chmara jasno określił, iż Bydgoszcz będzie dążyła do wprowadzenie znacznych zmian w warunkach finansowania klubów sportowych. Określił jasno, iż suma jaką „zdobędzie” zarząd spółki na roczne działanie klubu będzie połową całkowitego budżetu. Miasto dołoży taką samą kwotę, a więc całe finanse spółki będą składały się w pięćdziesięciu procentach z działań zarządu i w pięćdziesięciu procentach z wpływów z miejskiej kasy. Dlatego też całkowity kształt budżetu klubu będzie zależał w dużej mierzę od naszych rozmów z inwestorami. Mamy nadzieje, że do Bydgoszczy wrócą imprezy międzynarodowe. Chcemy, aby w naszym mieście został rozegrany Drużynowy Puchar Świata, a to na pewno przełoży się na zwiększenie frekwencji. Podstawowy sponsor to jest publiczność , bez publiczności nie ma sponsorów i ”bawienia” się sportem. Dodatkowo w pierwszej lidze przekaz medialny jest dużo bardziej ograniczony. Kiedyś Polsat Sport pokazywał rozgrywki pierwszoligowe a teraz tego nie ma. Nasza lokalna telewizja pokazuje mecze Polonii ale jest to tylko przekaz regionalny, ewentualnie w poniedziałek w prasie ogólnopolskiej ukazują się wyniki 1 ligi ale to wszystko to jest za mało, aby było kartą przetargową w rozmowach ze sponsorami. Na pewno cieszy popularność bydgoskiej Polonii w internecie. Spróbujemy teraz wyjść z nowym projektem, telewizją internetową – program będzie nosił nazwę Sportowa 2. Będzie to pionierskie rozwiązanie w Bydgoszczy.

 

Czy wpływy do klubowej kasy ze sprzedaży biletów na dotychczasowe spotkania rozegrane w Bydgoszczy są satysfakcjonujące?
 

- Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że wpływy z biletów nie są satysfakcjonujące. Kiedyś wpływy z tzw. trybuny zabezpieczały wypłaty jakie klub musi ponieść w związku z jednym meczem wyjazdowym drużyny tak teraz z pieniędzy jakie klub zarabia na biletach z jednego meczu u siebie nie zabezpieczamy nawet części tej kwoty. Na ten przykład w Kryterium Asów frekwencja wyniosła około siedem tysięcy widzów, mecz derbowy z Grudziądzem liczba sześć tysięcy siedemset widzów, mecz z Orłem Łódź oglądało trzy tysiące sto osób. Jest to mała frekwencja. Jeżeli mielibyśmy mówić o satysfakcjonującej frekwencji to byłaby to liczba około osiem tysięcy widzów na mecz. Uważam, że przy odpowiednim zainteresowaniu środowiska można taką liczbę uzyskać. Z pewnością będzie to o wiele łatwiejsze zadanie, gdy wejdziemy do Ekstraligi bo i sama wartość zespołu jest wtedy większa. Wtedy mamy do czynienia również z  inną jakością widowiska, z większą atrakcyjnością.

 
Jak wygląda sprawa budżetu bydgoskiej spółki. Budżet zaplanowany przez Pana poprzednika na rok 2011 miał wynieść sumę około 6 milionów złotych. Czy w „praniu” nastąpiła jego modyfikacja? Czy na tą chwilę jest Pan w stanie powiedzieć czy planowany budżet bydgoskiego klubu na ten rok uda się zrealizować? A może sprawa budżetu jest już zamknięta i klubowa kasa na ten rok jest już zabezpieczona?

 
- Sprawa budżetu spółki nie jest do końca zamknięta. Temu właśnie było poświęcone moje wystąpienie na komisji sportu rady miasta. Wychodzę z założenia, że trzeba ugasić ten pożar, ale zapewniam że jest to zagrożenie, które niebawem zniknie. Zapytałem Pana Prezydenta Rafała Bruskiego czy miasto ma wole co do tego, aby ten klub dalej funkcjonował? Nowe władze miasta zdają sobie sprawę z tego, iż obecna sytuacja w jakiej znajduje się spółka jest skutkiem nawarstwiania się problemów z poprzednich lat oraz w dużej mierze jest spowodowana również przyjęciem tak wysoko wycenionego budżetu na rok 2011. Bardzo wysoko zostały wycenione przez poprzedni zarząd kontrakty zawodnicze, aczkolwiek potrafię zrozumieć, iż wiązało się to z wielką wolą powrotu do ekstraligi. Dzisiaj możemy sobie gdybać, że gdybyśmy nie mieli dwóch liderów – Sayfutdinova, Walaska a w zamian w naszym składzie jeździłoby dwóch średniaków to może też wywalczylibyśmy ten awans. A z drugiej strony patrząc, a co gdyby się wówczas tego celu nie udało zrealizować? Kolejny sezon spędzony przez Polonię w pierwszej lidze byłyby jeszcze większą degradacją oraz marginalizacją sportu żużlowego w naszym mieście. Ile czasu i pracy potrzeba na obudowę tej dyscypliny sportu w danym mieście wiedzą doskonale sympatycy czarnego sportu chociażby w Pile. Dopiero teraz, po wielu latach obecnym działaczom udało się nakłonić do współpracy Pana Stokłosę. Dodatkowo ważne jest, ile czasu zajmie jeszcze pilskiej Polonii przywrócenie dawnej świetności. Zawsze o wiele trudniej jest całkowicie odbudowywać niż przezwyciężać mniejsze czy trochę większe kryzysy. Jest wola ze strony miasta, aby klub dalej funkcjonował. Od przyszłego roku budżet spółki musi być zapięty i  odpowiednio zabezpieczony. Pesymistyczny scenariusz na ten rok zakłada, iż do wywiązania się z tegorocznych finansowych ustaleń potrzebna może być nawet kwota rzędu 2,5 - 2,8 miliona  złotych. Nie chcemy, aby spółka została zmuszona do zaciągnięcia takich kwot kredytów bo i tak wcześniej czy później będzie trzeba je spłacić. Takie działanie nie miałoby żadnego sensu. Prezydent Bruski aby móc udzielić nam pomocy w kwestii dokapitalizowania klubu, musi mieć zgodę rady miasta na korektę w budżecie miasta i stąd te drobne problemy, ale w czerwcu powinniśmy już otrzymać jakąś transze żeby w spokoju funkcjonować w okresie letnim. Gdyby dzisiaj na mecze przychodziło po 10-12 tysięcy ludzi to ja bym powiedział w porządku poradzimy sobie jakoś. Od początku spotykam się z krytyką, iż kibice nie chcą przychodzić na mecze naszej drużyny z powodu zbyt wysokich cen biletów. Sprawdzałem osobiście jak to wygląda na innych stadionach I i II ligowych i wśród wszystkich zespołów startujących w wyżej wymienionych rozgrywkach to właśnie u nas w Bydgoszczy ceny biletów są najniższe. Biorę również pod uwagę komfort w jakim bydgoscy kibice muszę oglądać widowisko sportowe, jednak jeżeli ktoś utożsamia się z ukochanym klubem to nie powinien się „bić” o te pięć złotych więcej. Jeżeli w przyszłym roku będziemy startować w Ekstralidze to kibice również muszą liczyć się z tym, że ceny wejściówek na zawody będą wyższe. Ceny oczywiście będą ustalane rozsądnie i nie będą kwotami zbyt wysokimi. Trzeba wziąć również pod uwagę rodzaj dyscypliny sportu. Inny koszt dyscypliny to zarazem inna skala wydatków. Na ten przykład bydgoskie siatkarki mają roczny budżet oscylujący wokół 2 milionów złotych i bilety na mecze wycenione na dziesięć złotych. Jeżeli w naszym przypadku ustalimy takie stawki to nawet na zapleczu Ekstraligi będziemy jeździć w „ogonie”.


Jak ocenia Pan współpracę na linii ŻKS Polonia Bydgoszcz – Stowarzyszenie Pomagamy Polonii? Czy tegoroczne akcje SPP, jak chociażby przedsezonowy przemarsz do Bazyliki, flagowisko, akcje promujące, osiedlowa bitwa na szale czy organizowanie wyjazdów na mecze Polonistów na „obcych” torach mają wkład w szeroko rozumianą poprawę sytuacji w bydgoskim klubie?

 
- Bardzo ciekawie i wysoko oceniam współpracę ze Stowarzyszeniem Pomagamy  Polonii. W obecnej chwili stowarzyszenia Pomagamy Polonii jest najbardziej aktywną grupą kibiców, która działa dla dobra bydgoskiej Polonii. Jak do tej pory nie mieliśmy żadnego zatargu nawet w kwestiach spornych, a są tematy w których nasze stanowiska różnią się. Bardzo sobie cenie naszą współpracę. SPP jest bardzo aktywną grupą, pomysły marketingowe które padają ze strony stowarzyszenia zostają realizowane przez spółkę z przychylnością. Jeżeli ze strony SPP padają dobre propozycje to dlaczego spółka miałaby odmawiać ich zrealizowania? Z wszystkich dotychczasowych pomysłów jak na razie tylko jeden jest dla mnie zbyt kontrowersyjny, nad którym się mocno zastanawiamy. Mianowicie chodzi o propozycję zwiększenia frekwencji na jednym z meczów poprzez darmowe umożliwienie obejrzenia widowiska wszystkim kobietom, które na spotkanie Polonii zostaną ”przyprowadzone” przez swoich partnerów. Jest to bardzo ryzykowna promocja i może zakończyć się dużą stratą dla klubu. Jest to sytuacja ciężka do zidentyfikowania. Jednak tak jak wspomniałem współpraca układa się bardzo dobrze, pada wiele ciekawych propozycji, które jak wiecie cały czas wdrażamy i uważam że na tej zasadzie powinno nadal działać nasze partnerstwo. Również rozmawiam z drugą grupą kibiców Polonii, grupą Net Fans ale z tego co już zdołałem zaobserwować wasza grupa jest bardziej zaangażowana w tym żeby coś robić dla tego klubu.

0 (za: sektorpolonii.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com