David Ruud (GTŻ Grudziądz): - Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu. Wygraliśmy, a mi udało się pojechać na wysokim poziomie. Już podczas spotkania w Rybniku moje silniki spisywały się bardzo dobrze. W Grudziądzu było podobnie. Oczywiście Orzeł Łódź nie należy do najsilniejszych zespołów, jednak atmosfera w zespole i przede wszystkim nasza jazda, wygląda obecnie znakomicie. Zdecydowanie stać nas na miejsce w pierwszej czwórce i do tego dążymy.
Mateusz Lampkowski (GTŻ Grudziądz): - Po upadku jeszcze trochę szumi mi w głowie, ale ogólnie jest dobrze. Niestety motocykl skasowany. Zostało siedzenie, tłumik i tylne koło. Jeśli chodzi o ten nieszczęśliwy wypadek, to jechaliśmy parą z Tomkiem Chrzanowskim, który nie spodziewał się, że będę jechał tuż za nim. Na wyjściu z pierwszego łuku widziałem kibiców machających rękoma. Spojrzałem w prawo, a tam jechał Daniel Jeleniewski. Chciałem go przyblokować, żeby mnie nie wyprzedził, a w tym momencie Tomek zaczął zamykać gaz, bo zobaczył czerwone światło. Szkoda pierwszego biegu, gdzie byłem przekonany, że za mną jedzie Andriej Kudriaszow i chciałem go przepuścić przy krawężniku. To był mój błąd, a później mimo że byłem szybszy od Sundstroema, to nie miałem okazji, żeby go wyprzedzić.
Robert Kempiński (trener GTŻ-u Grudziądz): - Upadki były dziś niepotrzebne, ale nikt specjalnie się nie wywraca. Taki jest żużel, nowe tłumiki, a poza tym wypadki były powodowane głównie przez zawodników z Łodzi. Mateusz nie widział, że wyścig jest przerwany i niechcący wjechał Tomkowi na plecy. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało, a motory zawsze można kupić. Szkoda Hougaarda, choć z tego co wiem, jest dobrze. Ma tylko ranę ciętą, która została zszyta i zobaczymy czy pojedzie na mecz do Łodzi. Być może kibice zastanawiali się dlaczego w biegu nominowanym postawiłem na Chrzanowskiego. Tomek chciał jechać w tym wyścigu, choć gdybyśmy mieli mecz na styku, to musielibyśmy się zastanowić czy powinien wystąpić.
Linus Sundstroem (Orzeł Łódź): - Wczoraj bardzo dobry występ w Rawiczu, a dziś niestety inny dzień i inne wyniki. Nie wiem z czego to wynika. Motocykle i cała reszta były te same, co podczas sobotnich DMŚJ. Chciałbym przeprosić kibiców z Łodzi za swój nieudany występ.
Janusz Ślączka (trener Orła Łódź): - Nie możemy być zadowoleni po takim spotkaniu. Przegraliśmy bardzo wysoko i myślałem, że moja drużyna pojedzie lepiej. Teraz musimy usiąść całym zespołem i porozmawiać. Tak nie może być, bo na treningach się tną, a w meczu nie jadą. Jeśli chodzi o ewentualne zmiany, to jeszcze nie wiem jaką decyzję podejmę. Muszę sprawdzić którzy zawodnicy będą mieli wolne terminy.